Ks. Jakub Bartczak wraz z Sebastianem Pabisiakiem rozpoczęli ciekawy projekt skierowany do młodych ludzi. Ksiądz z Sulistrowic i mieszkaniec Strzegomian dzielą się niełatwymi historiami z życia, w których odkryli moc Pana Boga.
Duet gościł już w Jaworze, a także występował przez chłopakami z Dolnośląskiego Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Wałbrzychu. Prelegenci chcą wlewać w serca młodzieży nadzieję i motywację do zmiany swojego życia na lepsze.
Podczas spotkania ks. Jakub rapuje swoje piosenki, a także opowiada swoją historię. - Młodzież kojarzy mnie przez muzykę hip-hop. Wyjaśniam im, skąd się wziął rapujący ksiądz. Jak Bóg przekuł mój talent w ewangelizację - mówi ks. Bartczak. Uczestnicy chętnie korzystają z okazji, by spróbować swoich sił w rapie obok doświadczonego kapłana. On chętnie oddaje im mikrofon, ciesząc się, że dzielą z nim jego pasję.
- W ich tekstach słychać pragnienie wolności i wyjścia z dołka życiowego. W Wałbrzychu okazało się, że nawet jeden z wychowawców dobrze rapuje - uśmiecha się wikariusz z Sulistrowic pod górą Ślężą.
Podkreśla, że przekazuje młodzieży prawdę na pozór prostą, ale często przy różnych decyzjach zapominaną. Życie to nie zbiór przypadków, ale wybór między dobrem a złem. I człowiek nie został stworzony do zła, lecz do dobra. Nie mamy przymusu, by grzeszyć, ale Bóg wlał w nas dobrą, szlachetną naturę.
- To nie jakiś zbieg okoliczności, że zostałem księdzem. A startowałem często z nieciekawego pułapu. W końcu musiałem dokonać konkretnego wyboru - stwierdza ks. J. Bartczak. Chłopakom z wałbrzyskiego MOW-u opowiadał o życiu na osiedlu na przełomie XX i XXI wieku i o rapie z młodości. Nastolatki z uwagą słuchały prelegentów, którzy mówili dla nich zrozumiałym językiem i zdobyli ich szacunek szczerością.
Wielu z nich zachwyciła autentyczna historia Sebastiana, który miał w życiu niejednokrotnie konflikt z prawem, ale nawrócił się i dzisiaj stwierdza bez ogródek, że wszystko zawdzięcza Jezusowi, bo to Bóg go uratował przed totalnym upadkiem. A przechodził bardzo trudne chwile w więzieniu. Przez swoje wybryki nie mógł być na pogrzebie brata i ojca. Jego losy i pozytywna przemiana zrobiły wrażenie na młodzieży.
Mężczyzna uczulał też słuchaczy na fakt, jak łatwo zrobić błąd, a jak trudno później go naprawić z całymi jego konsekwencjami. Podkreślał, że życie zawsze jest cenne i warto o nie walczyć w każdym momencie. Dla Boga nigdy nie jest stracone. Po 1,5-godzinnym spotkaniu chłopcy z wałbrzyskiego MOW-u podchodzili, by z Sebastianem indywidualnie porozmawiać.
Cykl spotkań jest finansowany z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.