Fragment z Księgi Izajasza posłużył bp. Markowi Mendykowi w wigilijną noc do refleksji na temat świata zapatrzonego w ciemność.
Przywołując ówczesne pochody jeńców, które dla uniknięcia upałów i przyspieszenia marszu odbywały się nocą, podkreślał, że były dosłownym kroczeniem w ciemnościach.
- Ale oto prorok spoglądający na to wydarzenie dostrzega w tych bolesnych okolicznościach szczęśliwą odmianę. Coś jakby olśniewające światło w mroku - wyjaśniał biskup po tym, jak w procesji wprowadzono figurkę Dzieciątka Jezus i Betlejemskie Światło Pokoju.
- Światło symbolizujące przywróconą godność oraz radość z jej odzyskania wiąże się w wypowiedzi proroka Izajasza ściśle z narodzinami królewskiego Dziecięcia. Na Jego ramionach - w przeciwieństwie do jarzma, które uciskało barki jeńców - na Jego barkach spoczęła władza, dzięki której ustanowi On na ziemi prawo i sprawiedliwość - kontynuował.
W tym kontekście mówił o świadectwie wiary, które jest alternatywą dla świata zapatrzonego w ciemność.
- Wobec ateizmu czy niewiary świata nasza wiara jest skarbem, który nie tylko chcemy bronić; ale jest też ona siłą, która umożliwia nam tę obronę. Zachować ducha wiary znaczy wyrzec się wszelkiego kompromisu; nie zgodzić się patrzeć na rzeczy inaczej niż poprzez wiarę. Bóg ofiarowując nam wiarę otwiera swą rękę, byśmy włożyli w nią swoją dłoń i pozwolili Mu się poprowadzić. Czego więc mielibyśmy się lękać? - pytał życząc zebranym ducha wiary, który może nie tylko zbudować prawdziwą, braterską życzliwość, ale i przynieść światu i Polsce pokój.
Zachęcał, by zgromadzeni byli jak kwiaty, które "wyrastają pod gnojem i poprzez gnój, jakim ich obrzucają ludzie zawistni i głupcy". By byli światłem dla innych, a naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką.
Po zakończeniu celebry przeniósł figurkę małego Jezusa do szopki, która jest stałą ekspozycją świdnickiej katedry.