Parafia w Dziećmorowicach nosi bowiem imię najmłodszego z dwunastu. Niedziela po Bożym Narodzeniu stała się więc dniem uroczystości odpustowych.
Na ich czele stanął bp Adam Bałabuch, który wygłosił również okolicznościową homilię.
- Święty Jan, apostoł, syn Zebedeusza rybaka, urodził się w Betsaidzie w Galilei. Był bratem św. Jakuba zwanego Starszym. Podobnie jak jego brat i ojciec trudnił się rybołówstwem. Jan, jak wszyscy pobożni Żydzi, oczekiwał nadejścia Mesjasza. Pewnego dnia, kiedy w swej łodzi wraz z bratem Jakubem naprawiał sieci, przechodził tamtędy Pan Jezus i zawezwał ich, by poszli za Nim. Jan usłuchał wezwania i został Jego uczniem i apostołem - przypominał moment powołania apostoła biskup pomocniczy.
Mówił też o jego doświadczeniu zmartwychwstania i miłości do Mistrza z Nazaretu.
- Kochał Jezusa bez reszty i wiernie. Była to odpowiedź na miłość Jezusa, który umierając, zobaczył pod krzyżem Matkę i stojącego obok Niej ucznia. I powiedział do Matki, wskazując na ucznia (czyli św. Jana Apostoła): „Oto syn Twój”. Następnie powiedział też do św. Jana stojącego pod krzyżem: „Oto Matka twoja”. Ewangelista zapisał też, że odtąd Jan wziął Maryję do siebie. To św. Janowi Pan Jezus powierzył swoją Matkę. Niejako postawił apostoła na swoim miejscu. Oddaje mu całą swoją miłość do Maryi. Możemy powiedzieć, że odtąd w sercu św. Jana żyje miłość Jezusa do Maryi i do wszystkich, którzy Maryi zostali oddani przez Jezusa jako Jej dzieci - zauważył, prosząc, aby miłość i wiara, które były w sercu św. Jana Apostoła, stały się także udziałem zgromadzonych 27 grudnia w świątyni.
Biskup nawiązał też do obchodzonej w Kościele Niedzieli Świętej Rodziny, przywołując przykład sługi Bożej Chiary Corbelli Petrillo.
- Chiara to matka, która nosiła pod sercem chore dziecko, które nie miało szans na dalsze życie po urodzeniu. Pełni miłości rodzice przywitali na świecie swoją córeczkę, ubrali w różowe ubranka i utulili w ramionach. Maria Grazia Letizia została ochrzczona i po 30 minutach odeszła otoczona miłością najbliższych. Po kilku miesiącach Chiara znowu nosiła pod sercem drugie dziecko, które także nie miało szans na przeżycie. Chłopiec został z miłością przyjęty przez rodziców, został ochrzczony i odszedł do nieba - wspominał bp Adam.
- Chiara zapisała w swoim dzienniku: "W małżeństwie Bóg zechciał dać nam dwoje wspaniałych dzieci. Ale poprosił, byśmy towarzyszyli im tylko do narodzin, pozwolił nam je utulić w ramionach, ochrzcić i oddać z powrotem w ramiona Ojca ze spokojem i miłością". W tym świadectwie ujawnia się właśnie piękną miłość rodzicielskiego serca. Potrzeba dla dzisiejszego i przyszłego świata ocalić godność matki i miłość jej serca, by świat nie stał się zimny. Ocalić tytuł matki, to znaczy także wnosić miłość w życie rodziny, narodu, Kościoła - wymieniał.