Większość miast, które dotychczas organizowały barwne pochody, zrezygnowało w tym roku z podtrzymania tej młodej tradycji. Znalazły się jednak miejsca, gdzie w symboliczny sposób ukoronowani odwiedzili Bożą Dziecinę.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Orszaki Trzech Króli na terenie diecezji świdnickiej odbyły się w kilkudziesięciu miejscowościach. Organizowały je (galerie w linkach): Jaroszów, Świdnica, Świebodzice, Wałbrzych, Dzierżoniów, Dobromierz, Strzegom, Bielawa, Krosnowice, Głuszyca, Bardo, Wambierzyce, Lądek-Zdrój, Piława Górna czy Nowa Ruda Słupiec (więcej: Orszaki Trzech Króli w diecezji świdnickiej 2020).
W tym roku z uwagi na trwającą epidemię było inaczej. Po raz pierwszy od 10 lat zawiodła Świdnica. Od 2011 r. w przygotowanie przemarszów angażowały się nie tylko parafie czy kuria, ale również Młodzieżowy Dom Kultury i działające na terenie miasta stowarzyszenia. Inicjatywa uzyskiwała wsparcie finansowe z budżetu Miasta, za które kupowano śpiewniki i korony. W tym roku jednak zrezygnowano całkowicie z tej formy uczczenia Objawienia Pańskiego.
- Czekaliśmy długo, cały listopad i połowę grudnia, zastanawiając się, czy w tym roku odbędzie się Orszak Trzech Króli w Świdnicy oraz Świdnickie Kolędowanie. Bardzo chcieliśmy je zorganizować, ale mając na uwadze obecną sytuację związaną z pandemią oraz w trosce o wszystkich, którzy mogliby uczestniczyć w tych wydarzeniach, doszliśmy do wniosku, że w tym roku musimy je odwołać - informował w połowie grudnia Jan Jaśkowiak, radny zajmujący się organizacją orszaku od kilku lat.
W zamian grupa wiernych zgromadzonych na porannej Mszy św. w katedrze wraz z ks. Mirosławem Benedykiem, wikariuszem parafii katedralnej, przeszła procesyjnie do ołtarza poświęconego scenie pokłonu Mędrców. Podobnie było w Wałbrzychu, gdzie w parafii św. Józefa Robotnika ks. Witold Baczyński wraz z wiernymi przeszedł procesyjnie przez kościół na zewnątrz, grając na gitarze.
Pochody na ulicach nie odbyły się także w innych większych miastach diecezji świdnickiej, gdzie od lat były barwną wizytówką świętowania Epifanii. W Bielawie na jednej ze Mszy św. ks. Daniel Marcinkiewicz wystąpił w stroju dworskim, przypominając tradycję uroczystości i historię czwartego króla, który nie dotarł do miejsca narodzin Syna Bożego.
- Wydawało mu się, że zmarnował całe życie. Był w Betlejem, Jerozolimie, Egipcie. Przejechał całą tamtejszą krainę, spędzając na to lata. Stojąc pod Górą Oliwną, wyrzucał sobie cały ten trud. I nagle z krzyża stojącego na szczycie usłyszał głos: "Mój drogi, życia nie straciłeś. Pocieszałeś moje serce, gdy byłeś w Betlejem, kiedy pomagałeś po drodze ludziom, których spotkałeś. Moje serce się wtedy radowało - opowiadał duchowny, dodając, że zebrani również mają okazję spotkać żywego Jezusa w Eucharystii. Zachęcał też do śpiewania kolęd.
Skromny orszak odbył się natomiast w Ostroszowicach. Trzej królowie do szopki przybyli tu na koniach. Towarzyszyła im jedynie garstka dworzan zachowująca reżim sanitarny.
W Mieroszowie natomiast część mieszkańców spontanicznie zebrała się w miniorszaku. Część z nich to bohaterowie kukiełkowych jasełek, a wśród nich Maryja, Józef, pasterze, mędrcy i owieczki. Inni natomiast paradowali z papierowymi koronami na głowie.
W Jaroszowie królowie przyszli do kościoła. To tam spotkali Świętą Rodzinę i pokłonili się Dziecięciu.
Ciekawostką może być natomiast zorganizowany w tym roku po raz pierwszy w Jaworzynie Śląskiej orszak trzech lokomotyw. 6 stycznia 2021 atrakcją dnia było uruchomienie 3 lokomotyw spalinowych: Ls40, SM03 oraz 410d, które przewoziły turystów po Trasie Parowozowej. Był też przejazd pokazowy pociągu złożonego z 3 lokomotyw.
Wielu mieszkańców diecezji świdnickiej 6 stycznia wspominało na portalach społecznościowych ubiegłoroczne pochody. Część z nich i w tym roku wychodząc na spacer, założyła papierowe korony z nadzieją, że za rok uda się wrócić do jednej z najbarwniejszych tradycji bożonarodzeniowych.
W całej Polsce miniorszaki odbyły się 2500 miejscach. Fundacja rozdała 700 000 koron, 300 000 śpiewników oraz 350 000 gazetek misyjnych.