Ks. kan. Stanisław Majchrzak przez 17 lat w cichości służył tutejszej wspólnocie. Gdy świętował – bał się, że nikt nie przyjdzie.
A tymczasem przy okazji imienin czy okrągłych jubileuszy przychodziły tłumy. Tak przynajmniej wspominają jego posługę wierni, którzy z uwagi na epidemię nie mogli licznie zgromadzić się na uroczystościach pogrzebowych.
7 stycznia przewodniczył im bp Marek Mendyk. W homilii, przypominając życiorys zmarłego kapłana, mówił, że ks. Majchrzak był jednym z tych, którzy nie żyją dla siebie.
Ks. kan. Stanisław Majchrzak urodził się 12 marca 1938 roku w Siekierkach Wielkich (archidiecezja poznańska, dekanat kostrzyński). Był synem Piotra i Władysławy z domu Śmiałkowskiej. Miał czworo rodzeństwa: Kazimierza, Stefana, Jana i Irenę, która żegnała brata na pogrzebie w Roztoce.
Po zdaniu matury, w roku 1960, wstąpił w progi Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Po jego ukończeniu święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Andrzeja Wronki 24 czerwca 1966 r. Dwa dni później odprawił Mszę św. prymicyjną w kościele parafialnym w Grodziszczku.
Posługę kapłańską sprawował jako wikariusz w parafiach św. Mikołaja we Wleniu, Ducha Świętego w Bielawie, Podwyższenia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze – kościół garnizonowy, a także św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Słupcu. Proboszczem natomiast był w parafiach: Świętego Piotra i Pawła w Zwróconej, św. Jana Chrzciciela w Piszkowicach i Trójcy Świętej w Jedlinie-Zdroju.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się