Pierwsza odsłona formacyjnych spotkań nawet nie wystartowała. Druga została przerwana przez epidemię. Duchowni i zaangażowani w organizację wierni jednak nie odpuścili. Ruszyli z cyklem po raz trzeci i udało im się doprowadzić uczestników do końca.
O kulisach mówi ks. Radosław Mielczarek, od lat związany z Pallotyńską Szkołą Nowej Ewangelizacji.
- W ubiegłym roku już po raz drugi zrodziło się w naszej parafii pragnienie zorganizowania Seminarium Odnowy Wiary. Zaplanowaliśmy je na czas po wizycie duszpasterskiej na przełomie 2019/2020 r. Odwiedzając naszych parafian zachęcaliśmy do wzięcia udziału w tych trzynastotygodniowych rekolekcjach. Dodatkowo zorganizowaliśmy niedzielę ewangelizacyjną i „kawiarenkę”, aby informacja dotarła do wszystkich mieszkańców naszej parafii. Na pierwsze spotkanie w lutym przybyło tak wiele osób (160), że w naszej sali nie było miejsc siedzących. Nie spodziewaliśmy się takiego odzewu i trochę nas to przerosło. Szybko jednak, bo już na trzecim spotkaniu, na przeszkodzie stanęła epidemia. Obostrzenia sanitarne nie pozwalały nam na kontynuację rekolekcji. Wszyscy myśleliśmy, że przerwa potrwa 2-3 tygodnie, ale okazało się że nie mogliśmy do końca roku szkolnego skończyć tego seminarium – wspomina z nieukrywanym smutkiem.
We wrześniu ludzie sami jednak zaczęli dopominać się o wznowienie spotkań, więc ruszyli z nową edycją 8 października (w dniu włączenia całej Polski do żółtej strefy). Musieli zmienić formułę na taką, która umożliwi kontynuację formacji w kościele. Niestety, na zaproszenie tym razem nie odpowiedziało aż tyle osób.
– Widzimy natomiast, że te 40 osób przychodzi regularnie od początku aż do końca. Mimo zimnego kościoła, krótkiego dnia - trwali w naszym parafialnym wieczerniku w każdy czwartek o 19.00. Wsłuchiwali się w konferencje ze świadectwami i wspólnie się modlili. Wśród zaproszonych prelegentów byli m. in. s. Wirginia Mielcarek OP, ks. Stanisław Piskorz, Małgorzata Przybylska czy ks. Mirosław Rakoczy.
Ostatnie spotkanie Seminarium Odnowy Wiary odbyło się 14 stycznia i poprowadził je ks. Radosław. Dziękował obecnym za wytrwałość, a w homilii przypominał, że tak jak biblijny trędowaty przyszedł do Jezusa, tak wielu i dziś szuka ratunku z choroby grzechu.
- Zobaczmy, że w naszych sercach też obudziło się pragnienie zmiany, pragnienie odnowy wiary. Przyszliśmy, bo chcieliśmy doświadczyć, dotknąć Boga, który chce się nam objawić. Może doszliśmy do punktu w naszym życiu, w którym powiedzieliśmy „dość, muszę coś zmienić”. Może grzech, nieprzebaczenie tak bardzo ciążyły, że życie codzienne stało się nie do zniesienia. I powiedziałeś „tak dłużej być nie może”. Różne były motywacje. Jednak każdy pragnął jakieś zmiany – podkreślał.
Dodał, że można marudzić na obecną sytuację, wymigiwać się od duszpasterskich inicjatyw, ale gdy można je podejmować stacjonarnie przy zachowaniu obostrzeń lub zdalnie – to dlaczego mamy z nich rezygnować? Zachęcał też, by przestać mierzyć działania duszpasterskie ilością uczestników, a zacząć ewangelicznie szukać tej jednej zabłąkanej owieczki.