We wspomnienie Matki Bożej z Lourdes biskup świdnicki spotkał się z chorymi i ich opiekunami, którym dziękował za ofiarowany czas i ciepło.
Homilię rozpoczął od stwierdzenia, że obchody tegorocznego Światowego Dnia Chorego to właściwy moment, by zwrócić uwagę na chorych i na tych, którzy się nimi opiekują, zarówno w miejscach przeznaczonych na ich pielęgnację, jak i na łonie rodziny czy wspólnot.
- Nasze myśli kierujemy szczególnie do tych, którzy na całym świecie cierpią z powodu skutków pandemii koronawirusa. Wszystkim, zwłaszcza najuboższym i usuniętym na margines, wyrażamy naszą duchową bliskość, zapewniając o trosce i miłości Kościoła - przekonywał.
Odnosząc się do słowa Bożego, zauważył, że Jezus krytykuje obłudę tych, którzy mówią, ale nie czynią. - Kiedy wiara sprowadza się do pustej retoryki, nie angażując się w historię i potrzeby drugiego, wówczas brakuje spójności między wyznawaną wiarą a prawdziwym życiem. Jest to poważne zagrożenie. Dlatego Jezus używa mocnych wyrażeń, aby ostrzec przed niebezpieczeństwem popadnięcia w bałwochwalstwo samego siebie - komentował biskup świdnicki.
Aktualizując Ewangelię do przeżywanego Światowego Dnia Chorego przypomniał, że doświadczenie choroby z jednej strony rodzi bezradność, ale jednocześnie pobudza wrodzoną potrzebę drugiego człowieka. - Jeszcze wyraźniejsze staje się to, że jesteśmy stworzeniem i w sposób oczywisty odczuwamy naszą zależność od Boga. Gdy jesteśmy chorzy, niepewność, strach, a niekiedy przerażenie przenikają bowiem nasze umysły i serca. Znajdujemy się w sytuacji bezsilności, ponieważ nasze zdrowie nie zależy od naszych zdolności ani nawet od naszego "zatroskania" - dodał bp Marek.
Mówił też o lekcji, którą całemu światu dał koronawirus. - Pandemia, którą przeżywamy, ujawniła wiele naszych ludzkich słabości. Z jednej strony szereg słabości w zakresie pomocy chorym, zwłaszcza pomocy duchowej. Wielu chorych i zakażonych zmarło bez możliwości przyjęcia sakramentów świętych, w samotności, pozbawieni kontaktów z najbliższymi. Odchodzili z tego świata często bez pożegnania - zauważył.
- Jednocześnie pandemia uwydatniła poświęcenie i wielkoduszność pracowników służby zdrowia, wolontariuszy, księży, sióstr zakonnych, którzy dzięki profesjonalizmowi, ofiarności, poczuciu odpowiedzialności i miłości bliźniego pomagali, pielęgnowali, pocieszali i służyli wielu chorym i ich rodzinom. To najczęściej milcząca rzesza mężczyzn i kobiet, którzy postanowili spojrzeć na te oblicza chorych ludzi, troszcząc się o nich, zwłaszcza tych, których odczuwali brak kogoś bliskiego. Bliskość jest tak naprawdę cennym balsamem, który daje wsparcie i pocieszenie cierpiącym - podkreślał, odnosząc się do postawy dobrego Samarytanina.
Dziękował ks. Edwardowi Szajdzie, diecezjalnemu duszpasterzowi chorych, i klerykom, którzy w minionym roku ofiarnie służyli w wałbrzyskim DPS. Polecał też wszystkich cierpiących i opiekujących się nimi opiece Matki Bożej Uzdrowienia Chorych ze świdnickiego sanktuarium, u której odmówił akt zawierzenia.