W Wałbrzychu i Bielawie s. Wirginia Mielcarek przekonywała panie, że nie mają się czego wstydzić, bo są przemyślanym i dopracowanych dziełem Boga. Zrobi to jeszcze raz w czwartek w Kudowie-Zdroju.
We obu dotychczasowych parafiach spotkanie z kobietami odbyło się po zakończeniu wieczornych Mszy św. Pierwszą wspólnotą, którą 8 marca odwiedziła s. Wirginia, była parafia pw. Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu. Swoją konferencję rozpoczęła w nietypowy sposób.
- Zacznę od żartu, który przypominając stworzenie świata, mówi o zachwycie Boga wobec piękna stworzenia. Widząc dzieła swojej mocy, Bóg wszystkie rośliny, zwierzęta, widoki określił jako piękne, a kiedy stworzył kobietę, powiedział: "A ty się będziesz musiała malować". Oczywiście to tylko żart, a ja będę chciała wam dzisiaj pokazać, że jest zupełnie odwrotnie, że kobieta jest stworzeniem pełnym piękna i uroku - wprowadzała w tematykę dominikanka.
Prosiła, by kobiety, których zgromadziło się kilkadziesiąt w wałbrzyskim kościele, najpierw same odpowiedziały sobie na pytanie: czy czują się piękne.
- Każda z nas nosi takie pytanie w sobie, bez względu na to, czy się do tego przyznaje, czy nie i czy jest tego świadoma. Trzeba jednak wiedzieć, gdzie szukać odpowiedzi. Dzisiaj nie chcemy jej szukać w świecie. To nas nie będzie interesować, bo wystarczy włączyć telewizję czy internet i z łatwością zobaczyć, gdzie tego piękna szuka świat. To droga, która wykorzystuje i uprzedmiotawia kobietę. Nie o takie piękno nam chodzi. Chcemy, by to spotkanie było początkiem drogi odkrywania piękna, które Bóg złożył w każdej z nas - wyjaśniała s. Wirginia.
Odwołując się do opisu stworzenia pierwszych ludzi, zauważyła, że dopiero po ich stworzeniu Bóg widział, że byli oni „bardzo dobrzy”. Dodała, że w języku hebrajskim, ale i w grecki, to sformułowanie jest tożsame z określeniem „bardzo piękne”.
- W drugim opisie Bóg bierze coś z prochu ziemi i lepi człowieka. Przypomina nam to, że w stworzeniach jest materialny pierwiastek. Mamy więc prawo do porażki, kruchości, bo tacy zostaliśmy stworzeni. Ten proch ma też w sobie wodę, czyli łaskę, daną nam w czułości Bożej. Bóg niczym garncarz lepi glinę w swoich dłoniach z czułością, będąc blisko. Zostałyśmy więc stworzone z Bożego zamysłu, tak jak On chciał. Poza tym w przypadku garncarza nie ma nieudanych produktów. Inaczej niż u rzeźbiarza, którego ogranicza skała, nie zostawia on naczynia, które mu nie wyszło, którego by nie chciał. Jeśli zdarzają mu się nieudane twory, robi je na nowo. Bóg też stworzył nas takimi, jakich chciał. Wszechmocny nie stwarza bubli - podkreślała.
Przekonując zebrane panie o ich wyjątkowym pięknie, przekazała im list od Boga, skierowany do każdej z nich i zachęciła do spotkania twarzą w twarz z obecnym w Najświętszym Sakramencie Jezusem. Podobne spotkania odbyło się 9 marca w Bielawie, a 11 marca odbędzie się w Kudowie-Zdroju.