Przez trzy dni nie tylko ćwiczyli śpiew, ale i uczyli się nim uwielbiać Boga. Zdobyte umiejętności mogli sprawdzić przed Najświętszym Sakramentem i publicznością.
Czwarta odsłona Noworudzkich Warsztatów Muzyki Liturgicznej i Uwielbieniowej odbywała się od 27 do 29 sierpnia.
- Dotychczas przez trzy poprzednie spotkania skupialiśmy się na muzyce liturgicznej. Zarówno Piotr Pałka, jak i Paweł Bębenek komponują muzykę do liturgii i pod takim kątem prowadzili nasze ćwiczenia. W tym roku chcieliśmy postawić na wielbienie w formie koncertów, które mają zadanie ewangelizacyjne i nie są liturgią. Stąd pomysł, by zaprosić Poldka Twardowskiego, który komponuje właśnie taki typ muzyki - wyjaśnia Piotr Bałanda, jeden z głównych organizatorów.
O wielbieniu mówił też dużo sam prowadzący zarówno podczas zajęć, jak i poza nimi, wyjaśniając ich sens.
- Te warsztaty są wielkim darem od Pana. Jeżeli On daje nam piękne, dobre dary, to trzeba je przyjmować z radością i z hojnością nimi dzielić z innymi. Bardzo się cieszę, że mogłem uczestniczyć w tych warsztatach i odkrywać na nowo to, co dobry Bóg złożył w swoim Kościele, ale i we mnie. Pozwolił mi dzielić się talentami z moimi siostrami i braćmi, byśmy wspólnie mogli Go wielbić za to, że nas kocha. Naturalną odpowiedzią na tę miłość i jej wielkość jest uwielbienie. Jeśli go zabraknie - uschniemy. I te warsztaty są właśnie po to, żebyśmy sobie przypominali, a może nawet nawracali do uwielbienia, do życia miłością względem Pana - podkreślał Poldek Twardowski.
Jego podejście zauważyli też sami uczestnicy. - Widzieliśmy, że w całym naszym śpiewie wcale najważniejszy nie jest profesjonalizm, ale modlitwa. Ten człowiek ma coś w sobie, co promienieje dobrocią i niesamowitym spokojem. Na nikogo się nie denerwował, choć bywały powody. Zależało mu na wspólnocie, która razem będzie wielbić Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie - wspomina Magdalena, uczestniczka.
Tak też się stało w niedzielę. Nabożeństwo zgromadziło nie tylko uczestników trzydniowych warsztatów, ich rodziny i przyjaciół, ale też tych, którzy przeszli przez Nową Rudę w „Marszu dla życia i rodziny”.