Msza św. pogrzebowa odbyła się w parafii św. Małgorzaty w Ulan-Majorat, ale także mieszkańcy Kaczorowa z bp. Adamem Bałabuchem dziękowali za życie wieloletniego proboszcza.
Do rodzinnej miejscowości (więcej: Kaczorów. Zmarł ks. Stanisław Sierakowski) zmarłego kapłana udał się wraz z przedstawicielami parafii ks. Jan Gargasewicz, który również pochodzi z Kaczorowa. Tam koncelebrował Mszę św. pogrzebową, której przewodniczył ks. Roman Wiszniewski. Wałbrzyski proboszcz natomiast wygłosił homilię.
- Przyszliśmy tu z przekonaniem, że za to wszelkie dobro, które on uczynił w swoim życiu, musimy podziękować. Sam przyjechałem z Wałbrzycha i nie wyobrażam sobie, żeby mnie tu dzisiaj brakło. Chcę dziękować za mojego proboszcz, który przez lata posługiwał w parafii Kaczorów. Chcę podziękować jego kochanym rodzicom, którzy oddali go na służbę Kościołowi – wymieniał przybliżając sytuację religijną na Dolnym Śląsku. Mówił o budowaniu tradycji po wojnie, o współpracy zmarłego kapłana ze strażą pożarną i jego dobroczynności.
Przypominał też chorobę, którą ks. Stanisław przeszedł jeszcze jako proboszcz, ale i inne trudności.
– Zawsze był oddany ludziom. U nas było ciężko w parafii, bo do obsługi ksiądz miał 5 kościołów. Zwłaszcza, gdy przyszła zima, bo nie można było przejechać samochodem i trzeba było prosić ludzi, by przyjechali po duszpasterza traktorem. Zawsze z poświęceniem służył Bogu i ludziom – podsumował ks. Jan Gargasewicz.
Na koniec Mszy św. głos zabrali przyjaciele śp. ks. Stanisława. Przedstawiciel strażaków z Kaczorowa wspominał czasy jego służby jako kapelana. Przyznał też, że w 2020 r. wspominając duchownego nazwali jego imieniem samochód ratowniczo-gaśniczy. Kondolencje złożyli także: wójt gminy Radzyń Podlaski Wiesław Mazurek, ks. Kazimierz Dudek, ks. Tadeusz Kot, ks. Henryk Och, przedstawiciel rodziny i miejscowy proboszcz. Po Eucharystii wszyscy udali się na cmentarz, gdzie złożono ciało zmarłego księdza.