Kilka dni temu Krzysztof Kądziołka z parafii Świętej Rodziny w Chełmsku Śląskim z rąk biskupa świdnickiego przyjął strój duchowny.
Z powodu braku pierwszych dwóch roczników w świdnickim seminarium był ostatnim klerykiem, którego można było spotkać pod krawatem. Zmieniło się to 17 marca, kiedy w czasie popołudniowej Mszy św. bp Marek Mendyk obłóczył go w sutannę.
- Kiedy rozwija się w młodym człowieku myśl o kapłaństwie, musi dobrze rozeznać, czy to jest ten kierunek, do którego go powołuje Bóg. A potem w swoim czasie dochodzi do momentu, kiedy przyjmuje on strój duchowny. To nie jest droga, która jest równa dla wszystkich. Każdy ma swój czas, swoje tempo i rytm. I nie jest ważne, czy ja tę drogę pokonam z najszybszą dopuszczalną prędkością, czy też będę szedł wolniej, ostrożniej. Ważne, że osiągnę cel, a przy tym zyskam doświadczenie, więcej zobaczę - wyjaśniał biskup.
Odnosząc się do stroju, który tego dnia po raz pierwszy założył K. Kądziołka, zwrócił uwagę na znaczenie jego koloru i stylu. - Kiedy przyjmujemy strój duchowny, uświadamiamy, że wybierając różne ubrania w swoim życiu, nie tylko dobieramy pewien fason, rozmiar czy kolor, ale i styl. Świat podpowiada, w pewnym sensie nawet kusi, by był on kolorowy, wzorzysty. A tymczasem kolory, które my, duchowni, nosimy, odzwierciedlają nasz stosunek do świata, nasz stan duchowy - to, co nosimy w sobie - przypominał młodemu klerykowi, ale i całej wspólnocie seminaryjnej.
Po homilii biskup przyjął również kleryka do grona kandydatów do kapłaństwa specjalnie dedykowanym do tego obrzędem.
Zarówno kleryk, jak i jego proboszcz ks. Stanisław Kowalski dziękowali biskupowi i moderatorom świdnickiego WSD za zaufanie wobec obłóczonego. W uroczystości, która odbyła się w seminaryjnej kaplicy, wzięła udział również najbliższa rodzina alumna.