Poświęcają swój wolny czas, pracując przez cały rok nad bezpieczeństwem pielgrzymki. A gdy ta już wyruszy, wstają pierwsi i kładą się spać ostatni. Bez służby porządkowej pielgrzymi nie przeszliby nawet kroku.
Piesza pielgrzymka ma jedno założenie: trzeba iść. Kto przy zdrowych zmysłach pozbawiałby się dobrowolnie tak wzniosłego duchowego przeżycia i woził się samochodem? A są tacy. Stoją na skrzyżowaniach, machają lizakiem i wydają rozkazy. Ubrani w zielone uniformy przypominają wojskowych albo – co gorsza – urząd celny. Chodzą też pogłoski, że są wynajętą firmą ochroniarską i za swoje usługi każą sobie słono płacić. Bezpieczniej trzymać się od nich na dystans, bo co oni mogą wiedzieć o pielgrzymowaniu? Nie wiadomo nawet, czy w ogóle chodzą do kościoła. Najlepiej się za nich pomodlić, może się nawrócą i przejdą kiedyś choćby jeden etap, wtedy zobaczą, jak wiele tracą. I jak wiele poświęcenia wymaga pielgrzymowanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.