Pomagają ciężko chorym, których droga życiowa dobiega końca. Ofiarnie odwiedzają ich w domach, niosąc nie tylko medyczną pomoc, ale i ciepło. Teraz sami potrzebują wsparcia.
Rosnąca inflacja sprawia, że z otrzymanych dotacji brakuje pieniędzy na pensje i inne potrzeby organizacji. W odpowiedzi bp Marek Mendyk zdecydował się ogłosić w parafiach miasta biskupiego zbiórkę na pomoc Towarzystwu Przyjaciół Chorych „Hospicjum”. W intencji ich aktualnych podopiecznych i tych, którzy już odeszli, w katedrze modlił się w niedzielę 27 listopada bp Adam Bałabuch.
- Pan Jezus wzywa wszystkich do czuwania. Jest to bowiem zasadnicza postawa Jego uczniów. Dla chrześcijan minął już czas martwoty i snu. Weszliśmy w nową epokę. Teraz liczy się każda chwila. Z każdą godziną bliższy jest dzień Pański. W związku z tym mamy odrzucić wszystko to, co nas obciąża i nie pozwala oderwać się od ziemi, aby z radością wybiec w kierunku nadchodzącego Pana. Wezwanie do czujności skierowane jest do każdego z nas. Jest to bowiem postawa konieczna, by nie dać się zwieść siłom ciemności, z których zostaliśmy wyrwani przez Chrystusa - podkreślał biskup pomocniczy.
Dodał, że czuwać, to znaczy także żyć przykazaniem wzajemnej miłości.
- Objawia się ona nie tylko w wielkich rzeczach, ale często w drobiazgach, w służbie, w najprostszej służbie. Chociażby w służbie wobec chorych i cierpiących, którą podejmują pracownicy i wolontariusze hospicjum. A służba podejmowana z miłości wobec drugiego, a zwłaszcza chorego człowieka, to służba samemu Chrystusowi, który przecież powiedział: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40). Służba podejmowana, ze względu na miłość do Jezusa, wobec konkretnej osoby, przynosi błogosławione owoce zmieniające życie zarówno doświadczającego pomocy, jak i tego, który ją świadczy - zaznaczył.
Dziękował też członkom Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum” za ich świadectwo i zaangażowanie. Pielęgniarki i lekarze również odpowiedzieli słowami wdzięczności.
Przypomnijmy, że dzieło powstało ćwierć wieku temu z inicjatywy pielęgniarek świdnickiego szpitala, które postanowiły wesprzeć swoich podopiecznym. Celem stowarzyszenia jest poprawa jakości życia chorego przez usuwanie lub zmniejszanie objawów chorobowych (fizycznych i psychicznych), łagodzenie cierpień duchowych. Hospicjum pomaga rodzinie radzić sobie z chorobą bliskiego człowieka i wspiera ją w okresie osierocenia. Chorzy, którzy ostatni etap życia postanowili przeżyć w domu, pod opieką najbliższych, mogą korzystać z pomocy wykwalifikowanego lekarza, pielęgniarki środowiskowej, opieki woluntarnej oraz specjalistycznego sprzętu medyczno-rehabilitacyjnego.
- Nasze pielęgniarki oraz lekarz jeżdżą do ludzi, których ostatnia droga jest jedną z najcięższych do przebycia. Często pytacie nas, jak to znosimy. Jak radzimy sobie z odchodzeniem naszych pacjentów, z bólem ich bliskich. Bywa ciężko. Niektóre historie zostają w nas na długo. Mamy jednak poczucie, że to co robimy, ma głęboki sens. Czujemy się potrzebni. Czujemy, że bierzemy udział w czymś naprawdę wyjątkowym. Widzimy to w oczach naszych pacjentów, czujemy w uściskach ich rodzin. I nie zamienilibyśmy tej pracy na żadną inną – opisuje prezes Gabriela Kaczkowska.
Wraz z wolontariuszami pod kościołami w Świdnicy zbierała fundusze na prowadzone przez siebie hospicjum. Każdy, kto chciałby je wesprzeć, może przekazać 1% podatku (KRS – 0000004973).