W sylwestrowy wieczór bp Marek Mendyk dziękował Bogu za miniony rok. Wymieniając najważniejsze wydarzenia z tego okresu, zauważył bolesny charakter wielu z nich.
Zaczął od informacji o śmierci papieża Benedykta XVI, która obiegła świat 31 grudnia.
- Był wielkim papieżem – wielkim siłą i przenikliwością swojego umysłu, wielkim ze względu na wkład w teologię, ale też wielkim w miłości do Kościoła i ludzi. Ufamy, że "jego duch - z pokolenia na pokolenie - będzie promieniował z coraz to większą mocą" – cytował papieża Franciszka.
Przypomniał także, że rok 2022 zaczął się od wojny w Ukrainie.
- W lutym Ukraina została bestialsko zaatakowana przez Rosję Putina. Byliśmy świadkami przerażających przekazów medialnych. Widzieliśmy twarze przerażonych i zapłakanych dzieci, matki uciekające do schronów, niszczone domy, szkoły, ośrodki pomocy. Pierwsi z pomocą humanitarną przyszli Polacy. Także i nasza diecezja, nasze miasto. Diecezjalna CARITAS do dzisiaj pomaga uchodźcom. Trzeba, abyśmy dzisiaj wyrazili wdzięczność za otwarte domy i serca wielu osób, za każdą pomoc – podkreślał pasterz diecezji świdnickiej.
Zauważył, że innym z ważnych tematów mijającego roku w Kościele był synod o synodalności, którego etap diecezjalny zakończył się w połowie roku i przeszedł w fazę kontynentalną. Konsultacje synodalne wskazały na pragnienie poprawy w Kościele sposobu jego funkcjonowania, nie zaś zmiany doktryny czy strukturalne. Wierni zwracali również uwagę na osobiste nawrócenie zarówno świeckich, jak i duchownych.
- W tym ostatnim dniu roku naszą uwagę kierujemy na spadek liczby wiernych uczestniczących w nabożeństwach i liturgii. Początkowo tłumaczyliśmy to sobie tym, że może to być po części skutkiem pandemii. Dziś widzimy, że to pokłosie postępującej sekularyzacji społeczeństwa, a po części także różnych grzechów osób duchownych. Wielu przyzwyczaiło się do śledzenia życia Kościoła za pomocą internetu i już nie wróciło do praktyk w świątyniach. Kościół stał się dla niektórych instytucją usługową, z którą nie chcą mieć wiele wspólnego - diagnozował bp Marek Mendyk.
Przyznał, że smutnym tłem kończącego się roku były i są liczne krytyczne wypowiedzi medialne na temat św. Jana Pawła II, przypisujące mu tuszowanie pedofilii w Kościele, a tym samym podważające jego świętość. Z ubolewaniem zauważył, że ten klimat ograniczonego zaufania, a właściwie podważania autorytetu Kościoła pozostanie z nami jeszcze pewnie na długi czas. Zachęcał, by w tym czasie próby nie stracić ducha i odważnie iść za Chrystusem, który jest drogą, prawdą i życiem.
- Kościół nie boi się nauki i rozumu, ale dobrze wie, że sama nauka nie jest w stanie odpowiedzieć człowiekowi na podstawowe pytania, ani tym bardziej go zbawić. Rozum doprowadza człowieka tylko do pewnego momentu w poszukiwaniu odpowiedzi na jego egzystencjalne pytania. Tam, gdzie rozum już dalej nie jest w stanie pójść wtedy przychodzi z pomocą wiara. Dlatego ludzie motywowani wiarą potrafią mocą swojej wiary zrozumieć cierpienie, śmierć, każdy życiowy wysiłek i trudność - podkreślał.
Po zakończeniu Mszy św. biskup przewodniczył nabożeństwu przed Najświętszym Sakramentem, w którym poza stałymi elementami mającymi charakter przebłagalny, dziękczynny i próśb, dołączył modlitwę za zmarłego papieża Benedykta XVI.