Choć od dekady nie był już ich proboszczem, wciąż służył radą i modlitewnym wsparciem. Na pogrzeb przyszły tłumy wiernych, żeby mu za to podziękować.
Uroczystości żałobne rozpoczęły się już dzień wcześniej uroczystym wprowadzeniem ciała do kościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej, gdzie ks. Jan Szetelnicki przez 33 lata był proboszczem, a kolejne 10 służył jako rezydent. Już na tej Mszy św., której przewodniczył bp Adam Bałabuch, świątynia była wypełniona po brzegi (więcej: Kudowa-Zdrój żegna ks. Jana Szetelnickiego).
Nie inaczej było 18 stycznia na ceremonii pogrzebowej, której przewodniczył bp Marek Mendyk.
- Gromadzimy się na świętej liturgii, by pożegnać śp. ks. prał. Jana Szetelnickiego. Odszedł do przygotowanego w domu Ojca w niebie swego wiecznego zamieszkania. Dzisiaj ogarniamy go naszą serdeczną modlitwą i prosimy nieśmiertelnego Króla Wieków, by w swojej wielkiej łaskawości przyjął go do społeczności zbawionych - zapowiadał na początku homilii biskup.
Dodał, że modlitwą otacza także parafialną wspólnotę, której przez wiele lat służył i jego najbliższych.
- Takie spotkania, jak to dzisiejsze, uświadamiają nam, że doświadczenie śmierci to z jednej strony czas napomnienia - przypomnienia, że kiedyś sami doświadczymy tego szczególnego momentu spotkania z Panem Bogiem, ale także czas pocieszenia, kiedy wraz ze słowem Boga przychodzi nadzieja i pokój - podkreślał biskup.
Przypomniał też słowa św. Teresy z Lisieux: „Nie umieram, ale wstępuję w życie” i zamieszczone w listopadzie 2017 r. w "Gościu Niedzielnym" zdjęcie umierającej karmelitanki s. Marii Cecylii, która odchodziła z promiennną radością bijącą z jej twarzy. Składając kondolencje, życzył, by zebrani na liturgii mogli kiedyś z podobnym uśmiechem odchodzić z tego świata.
Ze słowami otuchy przemówili także przedstawiciele grup parafialnych i zaprzyjaźnieni duchowni.
- Interesowało go nasze życie. Często dopytywał przed Mszą św. co u nas słychać mimo, że był już na emeryturze. Wielu z nas ochrzcił, wielu udzielił Pierwszej Komunii Świętej. Zawsze dawał przykład prawdziwej chrześcijańskiej miłości. Każdą Mszę św. przeżywał w takim samym skupieniu mimo blisko sześćdziesięcioletniej posługi kapłańskiej. Dorastanie przy tak wierzącym człowieku było dla nas wielką łaską. Widzieliśmy, że wszystkich parafian traktował jak swoje dzieci - wspominał Karol Dubaniewicz, lektor.
Więcej świadectw o życiu ks. Jana znajdziecie w papierowym wydaniu świdnickiej edycji "Gościa Niedzielnego" (04/2023).
Zmarły ks. Jan Szetelnicki urodził się 16 marca 1938 r. w Słobódce Dziuryńskiej (obecnie Ukraina, pow. Czortów, woj. Tarnopol) jako jeden dwojga dzieci Stefana i Marii zd. Budna zajmujących się rolnictwem. Ochrzczony został w kościele parafialnym w Słobódce Dziuryńskiej przez miejscowego proboszcza ks. Franciszka Sudoła. W 1950 r. w kościele parafialnym pw. św. Michała w Koskowicach otrzymał sakrament bierzmowania, przyjmując imię Wacław.
Do szkoły podstawowej uczęszczał w Koskowicach (klasy I-IV), w Grzybiakach (kl. V - VI) i w Legnicy (kl. VII). W latach 1952- 1957 r. był uczniem Liceum Ogólnokształcącego w Legnicy. W latach 1957-1963 studiował w Arcybiskupim Seminarium Duchownym we Wrocławiu.
Świecenia diakonatu otrzymał 7 kwietnia 1963 r. w kościele pw. św. Krzyża we Wrocławiu z rąk bp. Pawła Latuska, a prezbiteratu 23 czerwca 1963 r. w katedrze wrocławskiej z rąk bp. Andrzeja Wronki.
Jako wikariusz posługiwał w Oławie (1963-1967), Oleśnicy (1967-1970) i w Kudowie-Zdroju (1970-1978). Później był przez dwa lata administratorem w Ujeździe Górnym (1978-1980) i jako proboszcz wrócił do parafii św. Katarzyny w Kudowie-Zdroju (1980-2013).
Za zasługi otrzymał godność kanonika RM w 1987 r. i Kapelana Jego Świątobliwości w 1998 r. Pełnił też funkcję ojca duchownego w dekanacie Polanica-Zdrój w 1992 r. i dziekana dekanatu Kudowa-Zdrój w latach 1993-2013.