W sanktuarium MB Strażniczki Wiary Świętej bp Ignacy Dec modlił się za ofiary masowej wywózki Polaków z Kresów Wschodnich i powojennego podziemia niepodległościowego.
W ostatnią niedzielę lutego i pierwszą Wielkiego Postu biskup senior stanął na czele zgromadzenia liturgicznego w bardzkiej bazylice. Modlił się tam za sybiraków z okazji 83. rocznicy pierwszej masowej deportacji Polaków z Kresów Wschodnich w głąb Rosji.
- Wspomnijmy dziś Golgotę Wschodu, wywózki na Sybir, Katyń, Gułagi a ostatnio Smoleńsk. Nocą 10 lutego 1940 roku do tysięcy domów na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej załomotali siepacze zbrodniczej organizacji bolszewickiej NKWD. Rozpoczęła się pierwsza masowa deportacja naszych rodaków z Kresów Wschodnich do azjatyckiej części Związku Sowieckiego, w krainę śniegu, mrozu, głodu i ciężkiej pracy. Wśród zesłanych byli osadnicy wojskowi z rodzinami, sędziowie, policjanci, leśnicy, niżsi urzędnicy państwowi i samorządowi. Celem tej akcji była sowietyzacja i depolonizacja ziem okupowanych po 17 września 1939 roku przez Rosję Bolszewicką - przypominał.
Zwrócił uwagę, że lutowa deportacja została przeprowadzona przy mrozie dochodzącym do - 40 st. C., a wyrywani z rodzinnych gniazd rodacy musieli zostawić cały majątek nieruchomy, sprzęt rolniczy i bydło. Na spakowanie dostali dwie godziny.
- Podczas tej pierwszej lutowej, masowej deportacji wywieziono na Sybir - niektórzy obliczają - ponad 200 tysięcy Polaków. Dwa miesiące później, z 13 na 14 kwietnia 1940 roku, była następna masowa wywózka w tym czasie, w którym dokonywano zbrodni katyńskiej. Trzecia wielka wywózka rozpoczęła się z 28 na 29 czerwca 1940 roku i trwała prawie cały miesiąc. Objęła uchodźców wojennych, w tym znaczną liczbę Żydów. Ostatnią deportację przeprowadzono w trzech etapach, począwszy od 22 maja 1941 roku. Przesiedlono wówczas głównie rzemieślników, kolejarzy, inteligencję, robotników i zamożniejszych chłopów, a także uchodźców wojennych z terenu całych Kresów. Dnia 21 czerwca 1941 roku, dzień przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej, wywieziono znowu następne dziesiątki tysięcy ludzi – wyliczał bp Dec.
Nawiązał też do przeżywanego 1 marca Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
- Trzeba przypomnieć, że po drugiej wojnie światowej poplecznicy Stalina zakatowali w aresztach ponad 20 tys. żołnierzy niepodległościowego podziemia, a blisko 5 tys. zamordowali na mocy tzw. "wyroków sądowych". My, współcześni, uzbrojeni w wiarę i miłość do Pana Boga, do Kościoła i do ojczyzny, widzimy w żołnierzach wyklętych narodowych bohaterów. Znamy ich nazwiska i dokonania. Dziś wymieńmy tylko dwa nazwiska. Łukasz Ciepliński napisał na grypsie przed śmiercią takie słowa: "Odbiorą mi tylko życie, a to nie najważniejsze. Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą". Danuta Siedzikówna "Inka", idąca na śmierć prosiła natomiast, aby do jej babci dotarły słowa, że zachowała się jak trzeba - podkreślał emerytowany biskup świdnicki.
Złożył też życzenia obchodzącemu imieniny o. Mirosławowi Grakowiczowi CSsR. Zrobili to również przedstawiciele parafii, a po zakończeniu Mszy św. celebransi wraz z delegacjami przeszli pod pamiątkową tablicę, gdzie złożono kwiaty.