Ulicami Świdnicy po raz piąty przeszedł pochód upamiętniający wyjątkowego patriotę zamordowanego przez komunistów.
Uroczystości zorganizowane w 76. rocznicę śmierci Witolda Pileckiego rozpoczęły się Mszą św. w kościele św. Józefa, gdzie zebrani modlili się w intencji ojczyzny, za ofiary systemu komunistycznego oraz za śp. rotmistrza.
Stamtąd uczestnicy w asyście Kompanii Honorowej Wojska Polskiego i orkiestrą wojskową z Garnizonu Wrocław przeszli na pl. św. Małgorzaty, gdzie wysłuchali okolicznościowych przemówień.
- Jesteśmy tutaj po to, aby dać świadectwo umiłowania ojczyzny i oddać hołd rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. To jeden z najodważniejszych bohaterów II wojny światowej. Ale także człowiek, który całym swoim życiem dał przykład, jak należy służyć ojczyźnie - przekonywał poseł Ireneusz Zyska.
Podkreślał, że wspominany rotmistrz nie jest jedynie postacią z kart historii, ale także przykładem wartości, które trzeba przekazać następnemu pokoleniu.
- 25 maja 1948 r. jeden z naszych największych dowódców bohaterów - Witold Pilecki został zamordowany w więzieniu na Mokotowie strzałem w tył głowy. Przypominając tę datę od pięciu lat, czcimy jego ofiarę, która nie poszła na marne. Chociażby dlatego, że idąc z własnej nieprzymuszonej woli do obozu koncentracyjnego Auschwitz, założył tam komórkę podziemną, a następnie uciekł, by przekazać informacje o tym, co się tam dzieje. Zachodni sprzymierzeńcy jednak mu nie wierzyli i stwierdzili, że to jest niemożliwe. Dopiero po latach przyznali mu rację - przypominał Tadeusz Grabowski, współorganizator wydarzenia.
W spotkaniu wzięli udział także przedstawiciele środowisk patriotycznych i władz samorządowych z przewodniczącym Rady Miasta Krzysztofem Lewandowskim na czele.