Od piątku do niedzieli w klasztorze Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji w Ząbkowicach Śląskich odbywały się rekolekcje dla dziewcząt z nauką haftu.
Głównym celem rekolekcji było stworzenie przestrzeni do modlitwy i nauki nowych umiejętności. – To nie jest tak, że na siłę chcemy kogoś przyciągnąć – podkreśla s. Józefa. – Podchodzimy do tego z wolnością. Nie będę rozczarowana, jeśli żadna z dziewcząt uczestniczących w rekolekcjach nie będzie chciała do nas wstąpić - dodaje.
To właśnie połączenie rekolekcji z warsztatami hafciarskimi stało się okazją do dzielenia się charyzmatem zakonu, a także szansą na przybliżenie piękna życia konsekrowanego. Pomysł przyszedł z zewnątrz za sprawą maila od kobiety, która poszukiwała klasztoru klauzurowego chętnego do przeprowadzenia takich rekolekcji. Ostatecznie osoba, która zainspirowała zorganizowanie rekolekcji nie dotarła na nie, jednak wzięło w nich udział osiem młodych kobiet z różnych stron Polski. Żadna z nich nie miała do tej pory kontaktu z mniszkami. Informacja o rekolekcjach szybko rozeszła się po całej Polsce dzięki kontaktom, jakie siostry mają z kapłanami i parafiami poprzez swoją działalność hafciarską.
ZOBACZ GALERIĘ:
Program rekolekcji łączył elementy duchowe z praktyczną nauką haftu. Każdego dnia odbywała się adoracja, wieczorne spotkania nad Pismem Świętym, był również czas na indywidualną modlitwę i ciszę. Rekolektantki odwiedzał także ks. ks. Dariusz Przybyszewski SAC, kapelan sióstr, który głosił im konferencje.
Nauka haftu liturgicznego stanowiła unikalny element tych rekolekcji. Siostra Józefa, która od 20 lat jest w zakonie, sama nauczyła się haftu liturgicznego od starszych sióstr. Obecnie jest główną osobą odpowiedzialną za tę sztukę w klasztorze. Dzięki swojej pasji i umiejętnościom mogła dzielić się swoją wiedzą z młodymi kobietami.
Jak przyznaje s. Józefa, jej praca to nie tylko rzemiosło, ale przede wszystkim forma modlitwy i uwielbienia Boga. Przekonuje też, że klasztor, w którym mieszka to, wbrew stereotypom, miejsce pełne życia, w którym panuje atmosfera wolności i radości. – Śluby były odzyskaniem wolności. Posłuszeństwo to odzyskanie wolności od własnej woli, pomysłów na życie, które nas zniewalają – wyjaśnia siostra, podkreślając paradoksalną naturę życia zakonnego.
Życie w klasztorze jest dla niej źródłem nieustannej radości i spełnienia. – To jest najlepsze, co mnie mogło tu na ziemi spotkać. To jest moje największe szczęście – wyznaje z uśmiechem.
Więcej w nr. 28 „Gościa Świdnickiego” na 14 lipca.