– Jeśli gorszą cię grzechy innych ludzi, to popatrz na siebie. Wtedy szybko odejdzie ci chęć, żeby oburzać się na innych – mówi Jan Nalepa, przytaczając słowa pustelników, o których napisał książkę „Ludzie wielkiej ciszy”.
Kamil Gąszowski: Czytając Twoją książkę, miałem wrażenie, że pośród tych wszystkich spotkań poszukujesz odpowiedzi na jedno konkretne pytanie. Jakie?
Jan Nalepa: Rzeczywiście, tak to wyglądało. Początkowo interesował mnie samotny styl życia, niekoniecznie pustelnictwo, ale raczej odizolowanie się od świata i jego zdobyczy. To wynikało częściowo z buntu wobec otaczającej rzeczywistości, pewnej irytacji. Bezpośrednim źródłem inspiracji była książka Raději zešílet v divočině Aleša Palána, co można przetłumaczyć jako „Wolałbym oszaleć w tej dziczy”, którą przeczytałem w oryginale, korzystając ze znajomości czeskiego. Po lekturze zacząłem się zastanawiać, czy podobni ludzie istnieją w Polsce. Rozpocząłem poszukiwania, co zbiegło się z okresem, gdy miałem dużo wolnego czasu, ponieważ musiałem zrezygnować z pracy. Był to dla mnie okres refleksji nad przyszłością. W rozmowach z pustelnikami interesowało mnie, jak widzą Boga, którego doświadczają. Zauważyłem, że w różnych nurtach teologii często pojawiają się fałszywe wyobrażenia Boga, będące niekiedy osobistymi projekcjami. Chciałem poznać autentyczne doświadczenie owych ludzi. W życiu pustelników szczególnie fascynowały mnie bezgraniczne zaufanie Bogu i wiara, że On się o nich zatroszczy. Wszyscy rozmówcy wykazywali taką postawę, co uważam za niezwykłe i na razie nieosiągalne dla mnie. Ich zdolność do całkowitego powierzenia się Bogu jest czymś wyjątkowym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.