Niektórzy zaś z faryzeuszów mówili: "Czemu czynicie to, czego nie wolno w szabat?" (Łk 6,1-5).
Faryzeusze byli znani ze skrupulatnego przestrzegania prawa. Może dlatego zarzucają apostołom, że nie respektują szabatowych zakazów (współcześnie Prawo Szabatu zabrania wykonywania wielu prozaicznych czynności, takich jak: robienie prania, odkurzanie domu, włączanie i wyłączanie światła, gotowanie, czy nawet odgrzewanie jedzenia).
Jezus jednak poucza, że nie o takie prawo chodzi, które nie służy człowiekowi. On sam jest ponad szabatem. On jest Panem szabatu.
Znaczy to, że mamy słuchać Jezusa, przestrzegać Jego praw, że nasze sumienie nie może ugiąć się pod presją żadnego innego prawa, żadnych przepisów pisanych ludzką ręką.
Wiele razy było tak, że ktoś, kto dużo obiecywał, pięknie mówił, zachwalał swoje walory – nigdy nie zrobił niczego dobrego dla innych.
Zdarzało się, że ktoś wycierał sobie usta hasłami o dobroczynności, a w rzeczywistości nigdy tej dobroczynności nie zastosował wobec drugiego człowieka.
Bo prawo jest służbą, a dobrem najwyższym zawsze powinien być człowiek – bo przecież można przestrzegać prawa, jednocześnie krzywdząc człowieka.
Daj mi, Jezu, zawsze rozróżniać dobro od zła. Pozwól dostrzegać niebezpieczeństwo ukryte w pozornym dobru, ukryte pod płaszczykiem piękna, mody, trendu.
Prowadź mnie, Duchu Święty, przez przepisy, kodeksy, nurty i rozłamy, abym zawsze umiała służyć z pokorą i miłością, najbardziej potrzebującym.