W Henrykowie 22 marca na pielgrzymce spotkają się Skauci Europy, by umocnić więzi, rozwinąć ducha i sprawdzić się w harcerskiej grze. Paweł Sowa podkreśla, że skauting to nauka odpowiedzialności przez zabawę.
Kamil Gąszowski: Niedługo w Henrykowie odbędzie się spotkanie Skautów Europy. Na czym ono polega i jakie jest jego znaczenie?
Paweł Sowa: Dzień Modlitw w Henrykowie to element corocznej pielgrzymki skautów, która odbywa się w różnych miejscach na kontynencie. To moment, w którym jednoczą się na modlitwie, podejmują refleksję. Duchowa część wydarzenia przeplata się z aktywnością fizyczną i harcerską grą terenową. W ten sposób pielgrzymka staje się nie tylko wydarzeniem religijnym, ale też okazją do integracji i wszechstronnego rozwoju.
Skauting to coś więcej niż zwykłe zbiórki w lesie. Jaka jest jego główna misja?
Ruch skautowy powstał jako odpowiedź na problemy społeczne i polityczne Europy. Po II wojnie światowej młodzi ludzie szukali konstruktywnej formy sprzeciwu wobec chaosu, który przyniosły konflikty. Postawili na braterstwo ponad podziałami, wspólne obozowanie i budowanie relacji międzynarodowych, aby unikać przyszłych wojen. Skauting to przestrzeń, w której młodzież uczy się samodzielności, odpowiedzialności i współpracy – cech kluczowych dla pokoju i harmonii.
Czy to rzeczywiście działa? Czy skauci budują trwałe relacje ponad granicami?
Tak, mogę to potwierdzić własnym doświadczeniem. Dzięki skautingowi mam przyjaciół w Czechach, Francji, Włoszech czy Ukrainie. Te znajomości przetrwały lata i często prowadzą do konkretnych działań. Pamiętam sytuację, kiedy znajomy pielgrzymujący do Santiago de Compostela potrzebował noclegu w Czechach. Wystarczył jeden telefon do dawnego skautowego kolegi i wszystko było zorganizowane. To pokazuje, że skauting buduje prawdziwe więzi, które przekształcają się w życzliwość i gotowość do pomocy.
Jak wygląda rozwój młodego człowieka w Skautach Europy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.