Są takie miejsca, w których wiara nie jest potrzebna. Bo po co wierzyć, skoro można zobaczyć na własne oczy.
Tutaj słoń je trawę, jak wół. Pantera mieszka razem z pawiem. Obok zebra z gorylem bawią się przyjaźnie. Kangur dogląda samochodów, a żyrafa tylko głowę wystawia zza rododendronu, przekwitłego co prawda, ale wciąż smakowitego. Wejścia do domu strzeże groźnie wyglądająca niedźwiedzica, ale stojąca obok sowa łagodzi jej zapędy. Chyba skutecznie, bo jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś od niej oberwał.
Ten skrawek ziemi w Ludwikowicach Kłodzkich pełen jest Boga, bo mieszkają tu ludzie, w których Chrystusa zobaczyć najprościej. Chorzy, niepełnosprawni, sieroty i dzieci. Zwłaszcza dzieci.
Dom Pomocy Społecznej w Ludwikowicach Kłodzkich, prowadzony przez siostry franciszkanki szpitalne, to miejsce, w którym biblijne proroctwa spełniają się na co dzień.
Mieszkańcy
Andrzej zamieszkał w DPS-ie, gdy miał trzy lata. Dziś ma ich z 60, ale uśmiech na jego twarzy jest taki sam, jak wtedy gdy był małym chłopcem. Zna każdy kąt, pamięta każdy remont. Wie, że nowe okna przyjechały w 1997 roku, a dachówkę przywieźli kamazem. Jest miłośnikiem zwierząt. To dzięki jego inicjatywie ogród stał się zwierzyńcem. Mniejszymi figurkami zapełniony ma cały pokój.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł