Przez dziesiątki lat Ignacy Sarnecki bał się mówić o tym, co widział i przeżył. I dziś nie jest pewien, co go spotka. Bo dzieci i wnuki dawnych oprawców mają się w najlepsze. Zajmują czołowe miejsca w życiu społecznym i prowadzą intratne interesy.
Ignacy Sarnecki ze względu na bezkarność oprawców przez całe życie bał się ujawnić prawdy
Zdjęcia Mirosław Jarosz
Jak twierdzi wielu, II wojna światowa była najtragiczniejszym wydarzeniem w historii ludzkości. I choć zapisano na ten temat setki tysięcy stron, wciąż istnieją tzw. białe plamy; wydarzenia, o których ludzie bali się opowiadać przez dziesiątki lat. Oficjalnie wojna skończyła się w 1945 r. Jednak faktycznie trwała w Polsce jeszcze kilka lat. Nie mniej zbrodnicza niż ta wcześniejsza, oficjalna. Cichy front bratobójczej walki przebiegał w lasach i ciemnych piwnicach Urzędów Bezpieczeństwa.
Długa wojna
Od 1939 r. Polacy toczyli konspiracyjną i partyzancką wojnę z najeźdźcami. Kiedy w 1945 r. okazało się, że za względny spokój w Europie Polska została haniebnie sprzedana Stalinowi, wielu nie mogło się z tym pogodzić. Odnowiono struktury Armii Krajowej i innych organizacji. Niestety, walka była bardzo nierówna. Radziecki okupant za obietnice władzy oraz wątpliwych honorów przejął i skorumpował struktury państwa. Każdego, kto nie akceptował nowego ustroju społeczno-politycznego, nazywano bandytą. Musiał zmienić poglądy lub zginąć. Ignacy Sarnecki jest jedną z takich osób.
Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.