Recykling

Ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 39/2012

publikacja 27.09.2012 00:15

Niewidoczni dla pędzącego tłumu – istnieją. Ignorowani przez porządnych i statecznych – żyją. I są szczęśliwi.

Hektor, Bartek i Jurek – nieodłączna trójca Hektor, Bartek i Jurek – nieodłączna trójca
ks. Roman Tomaszczuk

Długo się zastanawiasz. Nie pozwolisz sobie na spontaniczność. To może być niebezpieczne. Wiele musisz zmobilizować, w sobie, żeby to zrobić: podać rękę. Zastanawiasz się przecież. Jesteś rozumny. – Kiedy się mył? – myślisz. Czego dotykał w śmietniku? Paznokcie! Widzisz, jakie zapuszczone! I jeszcze te psy.

Łzawe historie

CV nr 1. Krzysztof, urodzony 57 lat temu, rodzice martwi, zabił ich rak. Matka miała 55, a ojciec 59 lat. Skończył ogólniak, dostał się na Akademię Rolniczą. Trzy lata zootechniki wystarczyły, żeby zacząć pracę w PGR. Potem był sprzedawcą w mięsnym. W Wałbrzychu. Garbarnia – tu też pracował, dopóki żył ojciec. Syn urodził mu się w 1976. Tak, jest żonaty. Do dzisiaj. Żona mieszka z rodzicami. Pić zaczął, gdy dowiedział się, że też ma raka. Krtani. Co mu pozostało? Widocznie winne są geny. Pił, pił i pił. Raka w końcu nie było – ale smutek pozostał. Jeszcze o żonie. Ona jest winna. Puszczała się. Z kolegą. Przecież żaden facet tego nie zniesie. Ma swój honor – przecież. A znali się od łebka. Z jednego są bloku, on mieszkał na trzecim, a ona na siódmym. Ale z domu odszedł ani nie przez picie, ani nie przez latawicę. Matką się trzeba było zająć, gdy umierała. CV nr 2. Jerzy, ma 53 lata. Troje dzieci, w tym bliźniaki. Syn w Irlandii, córka na Uniwersytecie Medycznym. Jest jeszcze czwarte dziecko. Panieńskie. Wziął sobie jego matkę, gdy dzieciak miał trzy lata. Dobrze im było wszystkim razem. Żona na poziomie. Wykształcona. Dwa fakultety ma. Praca. PKS – dobra, bo „boki” robił na „cepeenie” i kasa była niezła. Potem – kochany tatuś. Żona pracowała jako naczelniczka poczty, on w domu, bo dzieci małe. Przedszkole, żłobek, szkoła. 1989 – praca w Niemczech. Psuje się małżeństwo. Ona straszy pozwami. 1992 – w końcu on nakleja znaczek i wysyła list z pozwem.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.