Niech żyje bal!

Ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 05/2013

publikacja 31.01.2013 00:15

Po raz dziesiąty spotkali się nie na Różańcu czy adoracji, ale na tańcach i zabawie.

Na tym balu nikogo nie trzeba zachęcać do tańca Na tym balu nikogo nie trzeba zachęcać do tańca
ks. Roman Tomaszczuk

Pomysł na zebranie pieniędzy? Nie, nie to było pierwsze – zapewniają członkowie Grupy Charytatywnej parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Świdnicy. – Najpierw chodziło o integrację – wspominają motywy sprzed dziesięciu lat, gdy parafia istniała od niedawna i faktycznie pilnie potrzebowała każdej formy zbliżania i zacieśniania więzów między parafianami.

Pospolite ruszenie

Wszystko zaczęło się od sali, jaką tuż za płotem można było wynająć od budowlanki. Sala elegancka, przetestowana przez weselników, zaplecze kuchenne też niczego sobie, więc wystarczyło kilku zapaleńców i zabawa gotowa. – Dzięki panu Józefowi Malinie głównym daniem było mięso w każdej postaci – zaznaczają, wspominając nieżyjącego już właściciela zakładu mięsnego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.