Kiedy z ciemności wychodzi się na światło, nie od razu można zauważyć samo słońce. Najpierw jest po prostu światłość.
Obaj synowie Jolanty są dowodem na to, że Bóg nie umie być obojętny na ludzką biedę
Zdjęcia ks. Roman Tomaszczuk
Bieltex – wciąż wielkie zakłady, setki ludzi stłoczonych przy telewizorze, każdy chce zobaczyć papieża. To nic, że są w pracy, na produkcji – papież ważniejszy. Właśnie wysiada z samolotu. Całuje ziemię, zaraz będzie przemawiał. Jak dobrze, że znowu przyjechał. Pełen życia, ze słowami otuchy i nadziei. Staszek jednak odrywa wzrok od telewizora. Papież ważny, jasne, ale kim jest ta drobna dziewczyna? Czemu z całego tłumu wokół niego właśnie jej twarz przykuła jego wzrok? Co takiego ma w sobie? Nie rozumie nic z tego i już po chwili nie słyszy, nie widzi nikogo i nic oprócz niej, dziewiętnastolatki w niebieskim fartuszku.
Za Maryją stoi Bóg
Matka umiera, a Jola zostaje. Dopiero po kilku dniach od pogrzebu do dziewczyny dociera prawda o jej położeniu. Starsza siostra już poza domem, a ona? Sama z braćmi i ojcem. W przyspieszonym tempie staje się więc „matką”, gospodynią – kobietą samodzielną i obciążoną.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.