Matka Boża Dobrego Początku

xrt

publikacja 19.08.2013 18:50

Modlitwa wspólnotowa i indywidualna, konferencje, adoracja eucharystyczna i, oczywiście, Msza św. - program małej peregrynacji.

Matka Boża Dobrego Początku Ks. Krzysztof Herbut zaprosił do swojej parafii ks. Jarosława Cieleckiego ks. Roman Tomaszczuk /GN

18 sierpnia w Piskorzowie, a od 19 sierpnia w Lądku-Zdroju, przez trzy kolejne dni, gości coraz bardziej łaskami słynący obraz Matki Bożej Dobrego Początku. – Tak go prywatnie nazywam – wyjaśnia ks. Jarosław Cielecki, były pracownik instytucji watykańskich, który pochodzi z Niegowici. – Jest to kopia ogromnego malowidła znajdującego się w kościele parafialnym w Niegowici. Przed tym wizerunkiem modlił się przyszły papież ks. Karol Wojtyła – tłumaczy.

Kapłan, opowiadając o misji, jaką ma do spełnienia przez szerzenie kultu wizerunku z Niegowici, mówi o wewnętrznych natchnieniach, jakim stara się być posłuszny. Od 2008 r. odwiedza więc parafie (285 we Włoszech i 60 w Polsce) i głosi konferencje nawołujące do oddania się Maryi na wzór Jana Pawła II w jego "Totus Tuus". Historia obrazu jest o tyle ciekawa, że – jak zaznacza ks. Cielecki – wizerunek (oryginał ma 5 m wysokości) przez 400 lat odbierał cześć w niegowickiej parafii, natomiast obecnie kultu maryjnego za jego pośrednictwem już nie ma. – Tymczasem wędrująca kopia jest otoczona wielkim szacunkiem i modlitwą wiernych – zapewnia kustosz i wspomina o koronacji obrazu. – Ludzie składają wota, a to także coś znaczy – mówi.

Modlitwę za przyczyną Matki Bożej Dobrego Początku ułożył kard. Angelo Comastri, pełniący m.in. funkcję archiprezbitera bazyliki św. Piotra. To ten sam, który w przeddzień śmierci Jana Pawła II wygłosił często cytowane przez światowe agencje słowa: "Tego wieczoru lub tej nocy Chrystus otworzy drzwi papieżowi".

Drugim motywem przewodnim przepowiadania ks. Cieleckiego jest modlitwa za wstawiennictwem świętych z Libanu, przede wszystkim św. o. Józefa Charbela Makhloufa i św. s. Rawki. Pierwszy już za życia (18281898) słynął z dokonywanych cudów, a zakonnicy nazywali go świętym. Najwięcej cudów i znaków dokonywuje jednak po śmierci, która nastąpiła w wigilię Bożego Narodzenia w 1898 r., podczas nocnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Zakonnicy zastali go rano leżącego na posadzce, a z tabernakulum promieniowało jasne światło otaczające ciało ojca Charbela. Przeor zakonu powiedział wtedy: "Straciliśmy błyszczącą gwiazdę, która swoją świętością ochraniała zakon, Kościół i cały Liban. Módlmy się, aby Bóg uczynił go naszym patronem, który będzie nas strzegł i prowadził przez ciemności ziemskiego życia”. W 1965 r. o Charbel został beatyfikowany, a 09 października 1977 r. kanonizowany przez papieża Pawła VI. Co roku grób świętego odwiedzają 4 miliony wiernych, a do dziś zarejestrowano ponad 23 tys. cudownych uzdrowień. 

Natomiast św. Rawka przyjęła dobrowolnie cierpienia ekspiacyjne. Modliła się długo o to, aby Pan Bóg pozwolił jej współcierpieć, by mogła doświadczyć przyjęcia krzyża. Modliła się słowami: "Panie Boże, opuściłeś mnie, bo nie dajesz mi cierpienia". Jeszcze tej nocy obudziła się z dużym bólem głowy, następnie straciła wzrok, a później została sparaliżowana. Zachowała pogodę ducha i wewnętrzną radość. Była szczęśliwa, dużo modliła się na różańcu i nigdy nie narzekała. Inne siostry zakonne chętnie opiekowały się nią i lubiły z nią przebywać. Zapytana, czy nie boi się śmierci, odpowiedziała, że wcale, bo od wielu lat na nią czeka. Gdy umarła, za jej wstawiennictwem wiele osób zostało uzdrowionych. Ludzie jako relikwie zabierają grudki ziemi z jej grobu. Jej grób – podobnie, jak grób o. Charbela – promieniował przedziwnym światłem. Św. Rawka została beatyfikowana 17 listopada 1985 r., a kanonizowana 10 czerwca 2001 r. przez Jana Pawła II.