Krzyżowo się zrobiło - spotkanie po latach

xrt

publikacja 26.08.2013 13:00

25 sierpnia s. Maria Gabriela Mickiewicz świętowała ze swoją wspólnotą parafialną złożenie profesji wieczystej w Zgromadzeniu Sióstr św. Elżbiety.

Krzyżowo się zrobiło - spotkanie po latach Ks. Gabriel Horowski w chwili składania życzeń s. Gabrieli ks. ROman Toamszczuk /GN

Po święceniach prezbiteratu jest Msza św. prymicyjna, a po ślubach wieczystych? Msza św. dziękczynna za życie, powołanie i odwagę jego przyjęcia. Dlatego 25 sierpnia, dzień po profesji wieczystej, s. Milena w Wałbrzychu, a s. Gabriela w Świdnicy zaprosiły rodzinę, przyjaciół i parafian do wspólnej modlitwy i radości. 

Uczestniczyliśmy w święcie s. Gabrieli. Najpierw Msza św. Przewodniczył jej ks. prałat Jan Bagiński, emerytowany proboszcz katedry. W koncelebrze byli m.in. księża związani z profeską: ks. Krzysztof Faron i ks. Marcin Dolak, który wygłosił homilię. W słowie do s. Gabrieli kaznodzieja zaznaczył, że habit to za mało, że w świecie, w którym ateizm jest coraz bardziej powszechny, potrzeba jeszcze większej ufności wobec Boga.

Natomiast na zakończenie Mszy św. głos zabrał ks. Bagiński. Podsumowywał on intencje złożone na ołtarzu (trzydziestolecie małżeństwa Ewy i Roberta Stolarczyków, profesja wieczysta s. Gabrieli i 33. rocznica założenia NSZZ "Solidarność").

Ksiądz Dolak jest przyjacielem s. Gabrieli z czasów duszpasterstwa młodzieży, które działało w parafii pw. św. Stanisława i św. Wacława w Świdnicy od mniej więcej połowy lat dziewięćdziesiątych aż do połowy pierwszego dziesięciolecia XXI wieku. W święcie elżbietanki wzięło udział więcej przyjaciół z tych czasów. Młodzież z Krzyża – tak o nich mówią, bo swoją formację związali z duszpasterstwem młodzieży przy kościele pw. Świętego Krzyża (wtedy pomocniczy kościół parafii pw. św. Stanisława i św. Wacława). Spotkanie zarówno w katedrze, jak i potem, na przyjęciu w świetlicy wiejskiej w Krzczonowie, było okazją do wspomnień i radości z tego, że wielu spośród tamtych nastolatków dzisiaj jest wzorowymi małżonkami, rodzicami, kapłanami czy siostrami zakonnymi właśnie.

Potrzeba było lat, żeby tamto sianie ziarna słowa Bożego, posługa w konfesjonale czy formacja ogólnoludzka wydały błogosławione owoce. – Warto było czekać – mogą wzdychać do Pana Boga ówcześni duszpasterze.