Czekając na miłość

Gość Świdnicki 51-52/2013

publikacja 19.12.2013 00:00

Boże Narodzenie to dla większości z nas radosny czas. Często z sentymentem i wzruszeniem wracamy wtedy do czasów dzieciństwa. Są ludzie, którym bardzo zależy, by także święta w domu dziecka mimo wszystko były czasem szczęśliwym.

Wszystkie dzieci z niecierpliwością czekają na to,  co znajdą pod choinką Wszystkie dzieci z niecierpliwością czekają na to, co znajdą pod choinką
Mirosław Jarosz /GN

W Domu Małego Dziecka w Wałbrzychu przebywa ponad 30 dzieci – od tych całkiem maleńkich, noworodków, do 6-latków. Podczas świąt wychowawcy w grupach organizują wieczerze wigilijne dla dzieci. Później jest tradycyjne szukanie prezentów pod choinką. Prawie jak w domu…

Dzieci dzieciom

– To moje szóste Boże Narodzenie w tej placówce – zaczyna Alicja Rogowska-Florczak, dyrektor Domu Małego Dziecka. – Wcześniej jednak też pracowałam w podobnych miejscach, więc to już 11. święta, jakie spędzam z dziećmi. Chociaż pracownicy placówki starają się rozdzielać pracę i życie prywatne, w praktyce jest to niezwykle trudne. Praca z samotnymi dziećmi wymaga ogromnego zaangażowania emocjonalnego, dlatego po powrocie do domu trudno nagle przestać myśleć o tych, których obdarza się miłością. Świąteczny nastrój panuje w placówce już od początku grudnia. Są dekoracje i wiele odwiedzin. Przychodzą dzieci ze szkół podstawowych, średnich, studenci i zwykli ludzie. – Dzisiaj dla przykładu były dzieci ze szkoły muzycznej i dały koncert naszym maluchom – tłumaczy dyrektor. – Za każdym razem widzimy wielkie oddziaływanie jednych dzieci na drugie. To jest najlepsza szkoła. „Żadna lekcja wychowawcza nie dałaby tyle, co jedna wizyta tutaj” – powiedziała mi jedna z nauczycielek.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.