Dziecięce rączki

Ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 06/2014

publikacja 06.02.2014 00:00

O inaczej płynącym czasie, dzieciach z sąsiedztwa i pamiątkach z Ghany opowiada Julianna Zapart ze Świdnicy.

  Ostatnie pożegnalne zabawy farbami Ostatnie pożegnalne zabawy farbami
Archiwum Julianny Zapart

Ks. Roman Tomaszczuk: Skąd bierze się siłę do tego, żeby wyjechać do pracy w Afryce?

Julianna Zapart: Dla mnie to były dwa czynniki: pomoc innym oraz chęć spełniania marzeń. Odkąd pamiętam, zawsze działałam jako wolontariuszka i na tej drodze staram sobie stawiać coraz wyższe cele i je zdobywać. Nie potrafię stać w miejscu i patrzeć bezczynnie na to, co się dzieje wokół. Była wśród moich marzeń również podróż do Afryki, więc akurat ten wolontariat był możliwością połączenia tego marzenia i idei wspierania innych, jaka mi przyświeca.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.