W podnoszeniu z ziemi chleba, który z niezdarnych czasem rąk upadnie, jest nie tylko gest szacunku dla pracy rolnika, piekarza czy gospodarza domu.
W tym prostym i nader pięknym geście widzę wspomnienie Chrystusa, który podczas Ostatniej Wieczerzy pozostawił nam siebie właśnie pod postacią chleba. Tak uczono mnie od lat najmłodszych. I dlatego odkąd sięgnę pamięcią, w moim rodzinnym domu żadnego okruchu chleba nigdy nie marnowano. A gdyby upadł, podnoszono go, często całując, jakby ten pocałunek miał być formą przeprosin kogoś bardzo ważnego.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.