Tysiące z Janem Pawłem II

Mirosław Jarosz

publikacja 03.04.2014 12:50

Już po raz 10. wałbrzyszanie modlili się, pamiętali i byli obecni na Mszy św., w której modlono się o obfite owoce kanonizacji dla całej diecezji.

Tysiące z Janem Pawłem II Spotkanie wokół hasła "Modlitwa. Pamięć. Obecność" odbyło się na wałbrzyskim stadionie już po raz 10. Mirosław Jarosz /GN

Kiedy 9 lat temu zmarł Jan Paweł II, na wałbrzyskim stadionie spontanicznie, z potrzeby serca, zebrało się kilkanaście tysięcy osób. Ludzie zamanifestowali w ten sposób swoją wiarę, przywiązanie do Boga i naszego rodaka - papieża. Czas pokazał, że tamta pierwsza Msza św., w której dziękowano za życie, pontyfikat i wielką mądrość, jaką zostawił Jan Paweł II, nie była jednorazowym odruchem emocji. 2 kwietnia wierni z Wałbrzych i okolic w liczbie kilku tysięcy osób spotkali się na stadionie podczas Mszy św. już po raz dziesiąty. Dziś to prawdopodobnie jedyne takie przedsięwzięcie w Polsce wpisujące się jednocześnie w przygotowanie do kanonizacji Jana Pawła II. Uroczystość po raz kolejny transmitowała na żywo Telewizja Trwam.

Od początku wielką pomoc w organizacji tak dużego przedsięwzięcia zaoferowały instytucje miejskie. Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej podkreślił, że mieszkańcy starają się pamiętać o całym przesłaniu wielkiego Polaka. Przypominają im o tym: szkoły jego imienia, stowarzyszenia, ulice i największe dzieło - Hospicjum im. Jana Pawła II.

Przewodniczący Eucharystii bp Ignacy Dec zaznaczył w homilii, iż Jan Paweł II wiedział, że świętość jest dla wszystkich, że świętość to normalność. Przypomniał najważniejsze wydarzenia z życia Karola Wojtyły, które ujął w formę tryptyku: młodość, kapłaństwo, papiestwo. Na koniec przypomniał najważniejsze przesłania płynące z jego nauki. Z wielkim aplauzem zgromadzonych spotkało biskupie upomnienie dotyczące deprawacji dzieci i ataku na istotę rodziny.

- Moi drodzy, dzieci w pierwszej kolejności są nasze, a nie państwowe - wołał bp Ignacy Dec. - My mamy decydować, w jakich wartościach chcemy je wychować. Nie wolno też stosować szantażu wobec dyrekcji szkół i nauczycieli. Wolność wyznania zapewnia nam polska konstytucja. W imię wierności nauce ojca świętego musimy pamiętać, że nie wolno nam pozwolić na niszczenie tradycyjnego małżeństwa i rodziny. Trzeba wreszcie skończyć z niszczeniem rodziny, która jest najstarszą instytucją świata, zapewniająca człowiekowi tu na ziemi poczucie szczęścia i bezpieczeństwa.

Pełen tekst homilii wygłoszonej przez bp. Ignacego Deca na kolejnych stronach.

Homilia wygłoszona na stadionie w Wałbrzychu w czasie Mszy św. w ramach przygotowania do kanonizacji sługi Bożego Jana Pawła II.

Wałbrzych, 2 kwietnia 2014 r.

Kanonizacja Jana Pawła II wezwaniem do naszej świętości

Wstęp

Ekscelencjo, drogi księże biskupie Adamie, bracia kapłani, diakoni, osoby życia konsekrowanego, czcigodny Ojcze  z Radia Maryja i Telewizji Trwam wraz z całą obsługą techniczną.

Szanowni parlamentarzyści, Panie prezydencie, samorządowcy: burmistrzowie, wójtowie.

Drodzy dyrektorzy szkół, przedstawiciele służb mundurowych, górnicy.

Drodzy mieszkańcy Wałbrzycha i okolic.

Drodzy słuchacze Radia Maryja i widzowie Telewizji Trwam obecni przy radioodbiornikach i telewizorach w kraju i za granicą.

To już po raz dziesiąty katolicki Wałbrzych staje do apelu modlitewnego w rocznicę odejścia do wieczności największego rodaka, wielkiego papieża naszych czasów, bł. Jana Pawła II. Ten wałbrzyski stadion na czas Eucharystii staje się naszą wielką świątynią, gdzie się uobecni zbawcza ofiara Jezusa Chrystusa. Na horyzoncie, od strony zachodniej, widnieje Góra Chełmiec, a na niej ogromny krzyż, z którego Chrystus spogląda na to miasto. Z tego miejsca, spod krzyża na Chełmcu, pozdrawiam zebranych na tym stadionie, pozdrawiam wszystkich wałbrzyszan, diecezję świdnicką i całą ojczyznę oraz wszystkich modlących się z nami przy radioodbiornikach i telewizorach w kraju i za granicą.  

Moi drodzy, jesteśmy na drodze wielkopostnej, prowadzącej nas ku świętom wielkanocnym. Poprzez pełnienie uczynków pokutnych: modlitwy, postu i jałmużny, poprzez rozważanie Bożego słowa w wielkopostnych homiliach i rekolekcjach świętych przygotowujemy się na godne przyjęcie darów zmartwychwstałego Chrystusa. Wielu z nas przyjęło już miłosierdzie Boże w Sakramencie Pokuty. Modlimy się, by inni też to uczynili. Nie zapominamy także o naszym godnym przygotowaniu się na wielki dzień kanonizacji naszego wielkiego papieża Jana Pawła II.

Proponuję, abyśmy w dzisiejszym rozważaniu, w roku kanonizacji wielkiego syna Kościoła i  narodu, jeszcze raz spojrzeli na ziemską drogę życia Jana Pawła II, na której to drodze, przy pomocy łaski Bożej, rzeźbił w sobie rysy świętości syn polskiej ziemi, 264. następca św. Piotra Apostoła. Papież od początku wiedział, że świętość jest dla wszystkich, że świętość to jest normalność, że jest ona głównym powołaniem każdego człowieka.

Podzielmy sobie drogę życia Jana Pawła II na trzy odcinki: dzieciństwo i młodość (lata 1920-1946); lata posługi kapłańskiej, biskupiej i kardynalskiej (1946-1978) oraz lata posługi papieskiej (1978-2005); mamy zatem życiowy tryptyk: 26 lat, pięć miesięcy i kilkanaście  dni; 32 lata bez kilkunastu dni i znowu 26 lat, 5 miesięcy i kilkanaście dni. Ze względów czasowych spójrzmy tylko na wybrane migawki z życia naszego wielkiego papieża, które nam odsłonią jego drogę do świętości.  

1. Pierwszy etap życia Jana Pawła II: dzieciństwo i młodość (1920-1946)

Był dzień 18 maja 1920 r. Był to wtorek. W domu, koło kościoła parafialnego w Wadowicach, żona oficera Wojska Polskiego Karola Wojtyły - Emilia - urodziła trzecie dziecko, drugiego syna. Przyszły papież urodził się już w wolnej Polsce, ale w Polsce, w której jeszcze nie wygasły walki o ustalenie granic odrodzonej ojczyzny. Na Wschodzie nowi komuniści ogarnięci hasłami rewolucji październikowej przygotowywali się do ekspansji na Zachód i śpiewali: „Bój to będzie ostatni krwawy skończy się trud, gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród”. Gdy bohaterscy żołnierze odrodzonego państwa polskiego hamowali rozpędzonych bolszewików pod Warszawą, latem 1920 roku, młodszy syn Wojtyłów Karol miał zaledwie kilkanaście miesięcy życia. Papież miał świadomość, jaki to był czas początków jego życia. Dał temu wyraz w przemówieniu, jakie wygłosił 13 czerwca 1999 r. w Radzyminie, na cmentarzu poległych w Bitwie Warszawskiej: Powiedział wtedy tak: „Wiecie, że urodziłem się w roku 1920, w maju, w tym czasie, kiedy bolszewicy szli na Warszawę. I dlatego noszę w sobie od urodzenia wielki dług w stosunku do tych, którzy wówczas podjęli walkę z najeźdźcą  i zwyciężyli, płacąc za to swoim życiem. Tutaj, na tym cmentarzu, spoczywają ich doczesne szczątki. Przybywam tu z wielką wdzięcznością, jak gdyby spłacając dług za to, co od nich otrzymałem”. Słowa te świadczą o tym, że przez całe życie Papież czuł się dłużnikiem bohaterów narodowych, ludzi wiary i kultury, ludzi Kościoła i ojczyzny.

Wróćmy do domu rodzinnego papieża, do Wadowic. Z tego domu Karol zabrał w życie niezwykłe wiano. Tak o tym napisał w książce „Dar i Tajemnica” – z okazji 50. rocznicy święceń kapłańskich: „Moje przygotowanie seminaryjne do kapłaństwa zostało poniekąd zaantycypowane, uprzedzone. W jakimś sensie przyczynili się do tego moi Rodzice w domu rodzinnym, a zwłaszcza mój Ojciec, który wcześnie owdowiał. Matkę straciłem jeszcze przed Pierwszą Komunią św. w wieku 9 lat i dlatego mniej ją pamiętam i mniej jestem świadom jej wkładu w moje wychowanie religijne, a był on z pewnością bardzo duży. Po jej śmierci, a następnie po śmierci mojego starszego Brata (1932), zostaliśmy we dwójkę z Ojcem. Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium”. Drodzy rodzice, to jest świadectwo, które powinno nas poruszyć i zapytać o kondycję moralną i religijną naszych rodzin.

W maju 1938 r. Karol zdał w Wadowicach egzamin dojrzałości i zgłosił się na Uniwersytet Jagielloński, na filologię polską. W związku z tym przeprowadził się z ojcem z Wadowic do Krakowa. Zamieszkali na Dębnikach. Po pierwszym roku studiów wybuchła wojna. Aby uchronić się przed wywózką na przymusowe roboty do Niemiec, jesienią 1940 r., Karol podjął pracę w kamieniołomie, a w rok później przeszedł do oczyszczalni wody w fabryce sody w Borku Fałęckim. W jesieni 1942 r., jako robotnik, rozpoczął studia w konspiracyjnym seminarium duchownym w Krakowie. W roku 1941 pożegnał do wieczności Ojca. Został sam. Po latach napisał: „W wieku dwudziestu lat byłem już pozbawiony wszystkich, których kochałem” (PPN). Możemy powiedzieć, że Karol wyszedł z domu rodzinnego, w którym doświadczył dwóch rzeczy: cierpienia i modlitwy. W krótkim czasie przeżył śmierć matki, brata i ojca i doświadczył okropności wojny i taką drogą wypadło mu iść aż do kresu życia. Dlatego nie dziwimy się, że papież Benedykt powiedział o swoim poprzedniku, że życie Jana Pawła II było utkane z cierpienia i modlitwy.

Drodzy rodzice, na kanwie tego przypomnienia pierwszych 26 lat życia naszego papieża nie sposób nie postawić sobie pytania: "A co my dzisiaj dajemy naszym dzieciom i wnukom?". Jakie wiano dajemy im na drogę życia? Czy sami jesteśmy wierni tym wartościom, które dał nam rodzinny dom? Jest się naprawdę nad czym zastanowić!

2. Druga część życiowego tryptyku Jana Pawła II: lata posługi kapłańskiej, biskupiej i  kardynalskiej  (1946-1978)

Młody Karol zabrał ze sobą na drogę życia przede wszystkim obraz pracującego i modlącego się ojca. Postarał się iść drogą pracy i modlitwy. Tej drogi trzymał się już całe życie. Po święceniach kapłańskich wysłano go na studia  do Rzymu, na Angelicum. Przygotował tam rozprawę doktorską z zakresu mistyki św. Jana od Krzyża. Po powrocie do kraju łączył znakomicie pracę naukową z pracą duszpasterską. W grudniu 1953 r., mając 33 lata, habilitował się na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, a rok później rozpoczął pracę akademicką na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, którą prowadził aż do wyboru go na papieża. W roku 1958, w 38. roku życia, w dwunastym kapłaństwa, został biskupem pomocniczym w Krakowie, potem wikariuszem kapitulnym, następnie metropolitą krakowskim i kardynałem. Brał czynny udział we wszystkich czterech sesjach Soboru Watykańskiego II. Popularyzował naukę soboru w Polsce i w świecie. Pisał prace naukowe z zakresu filozofii, zwłaszcza etyki i teologii. Uczestniczył w licznych sympozjach krajowych i zagranicznych, zwykle jako wykładowca. Wizytował diecezję. Walczył z komunistami o kościół w Nowej Hucie. Służył młodzieży akademickiej. Wspomagał kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Utrzymywał liczne kontakty z Polonią zagraniczną. Umiał wspaniale łączyć modlitwę i pracę, teologię i z duszpasterstwo, filozofię i teologię z naukami przyrodniczymi, uczoność z prostotą i pokorą.

Drodzy bracia i siostry, na kanwie tego drugiego etapu drogi życiowej naszego wielkiego Papieża nie sposób nie zapytać o naszą pracę i modlitwę. To jest przecież droga do świętości - łączenie pracy z modlitwą. To jest droga do świętości każdego człowieka: i księdza, i siostry zakonnej, i matki i ojca, i przedsiębiorcy, i pracownika nauki, robotnika i rolnika, polityka, dziennikarza - po prostu wszystkich. W każdym przypadku, u wszystkich ludzi, chodzi o budowanie poprawnych,  przyjaznych relacji z Bogiem i z drugim człowiekiem. 

3. Trzecia część tryptyku życia Jana Pawła II: lata posługi papieskiej (1978-2005)

Kard. Karol Wojtyła, jako papież Jan Paweł II, stał się przez prawie 27 lat pierwszym nauczycielem całego Kościoła powszechnego. Jego nauczanie wyrażało się w encyklikach, adhortacjach, listach apostolskich, w homiliach, audiencjach generalnych i prywatnych, w niedzielnych rozważaniach południowych przed modlitwą „Anioł Pański”. Tym, co uwiarygodniało to jego wielkie nauczanie było świadectwo jego codziennego życia jako ojca, brata, przyjaciela i pasterza wszystkich.  

Wybierzmy z przeogromnego skarbca nauczania papieskiego niektóre tylko wskazania - hasła skierowane do wybranych grup wiekowych i społecznych.

Z przesłania do dzieci

W Watykanie, 14 czerwca 1979 r. Jan Paweł II mówił do dzieci z okazji I Komunii świętej: „Nigdy o tym nie zapomnijcie! Jezus chce być naszym najbliższym Przyjacielem, naszym Towarzyszem drogi. Z pewnością macie wielu przyjaciół; ale nie możecie być ciągle z nimi i oni sami nie zawsze mogą wam pomóc, wysłuchać was i pocieszyć. Jezus natomiast jest Przyjacielem, który nigdy was nie opuszcza; On was zna każdego z osobna, osobiście, zna po imieniu, idzie za wami, towarzyszy wam, kroczy z wami każdego dnia; bierze udział w waszych radościach i pociesza was w chwilach bólu i smutku… Jezus nas kocha i chce być przez nas kochany”.

Tak mówił nasz Papież, a co dziś proponuje dla dzieci np. Ministerstwo Edukacji Narodowej, co proponuje szkole? Lansuje w tajemny sposób ideologię gender. Zostało to już odkryte w wielu środowiskach szkolnych w Polsce. Gdy ostatnio w powiecie wołomińskim  pojawiła się opozycja w stosunku do gender  z programem „Szkoła przyjazna rodzinie”, w środowiskach liberalnych zawrzało. Potomkowie marksistów: zagraniczni i niektórzy nasi - nie odpuszczają. I tak oto wraca walka o kształt polskiej szkoły. Moi drodzy, dzieci w pierwszej kolejności są nasze, a nie państwowe. My mamy decydować, w jakich wartościach chcemy je wychować. Nie wolno też stosować szantażu wobec dyrekcji szkół i nauczycieli. Wolność wyznania zapewnia nam polska Konstytucja. W imię wierności nauce ojca świętego musimy pamiętać, że nie wolno nam pozwolić niszczyć tradycyjnego małżeństwa i rodziny. Trzeba wreszcie skończyć z niszczeniem rodziny, która jest najstarszą instytucją świata, zapewniająca człowiekowi tu na ziemi poczucie szczęścia i bezpieczeństwa.

Z przesłania do młodzieży

W niewygłoszonym papieskim tekście do studentów krakowskich z 8 czerwca 1979 roku znajdujemy słowa: „Nieraz młody człowiek bywa zagubiony w sobie samym, w otaczającym świecie, w całej sieci spraw ludzkich, które go oplątują. Pozwólcie się znaleźć Chrystusowi. Niech wie o was wszystko i niech was prowadzi. To prawda, że aby za Nim iść, podążać, trzeba równocześnie od siebie samego wymagać - ale takie jest prawo przyjaźni. Jeśli mamy iść razem, musimy pilnować drogi, po której idziemy”.

Ten młodzieżowy program, w którym jest mowa o wymogach przyjaźni, będziemy realizować w ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się w 2016 roku w Krakowie.

Z przesłania do wychowawców

W wywiadzie udzielonym Andrzejowi Frossardowi bł. Jan Paweł II powiedział: „Ojciec był tak wymagający w stosunku do samego siebie, że nie potrzebował być wymagający względem swego syna: wystarczał sam jego przykład, by nauczyć dyscypliny i poczucia obowiązku”. A w książce „Przekroczyć próg nadziei” papież napisał: „Pamiętam, że Ojciec dał mi kiedyś książeczkę do nabożeństwa, w której była Modlitwa do Ducha Świętego. Powiedział mi, abym tę modlitwę codziennie odmawiał. Tak też staram się czynić”.

Kochani rodzice, patrząc na ojca, który nam wychował papieża, proszę was, nie narzekajcie, że wasze dzieci, wnukowie nie słuchają. Wymagajcie najpierw więcej od siebie, zdobywajcie się na dobry przykład, pokażcie, że się modlicie, że niedzielna Eucharystia jest centrum waszego życia, że Pan Bóg jest dla was najważniejszy, że Kościół jest dla was prawdziwym domem.

Z przesłania do parlamentarzystów i rządzących

11 czerwca 1999 r. Jan Paweł II powiedział w polskim parlamencie: „Służba narodowi musi być zawsze ukierunkowana na dobro wspólne, które zabezpiecza dobro każdego obywatela… Jest oczywiste, że troska o dobro wspólne winna być realizowana przez wszystkich obywateli i winna przejawiać się we wszystkich sektorach życia społecznego. W szczególny jednak sposób ta troska o dobro wspólne jest wymagana w dziedzinie polityki… Wykonywanie władzy, czy to we wspólnocie, czy to w instytucjach reprezentujących państwo, powinno być ofiarną służbą człowiekowi i społeczeństwu, nie zaś szukaniem własnych czy grupowych korzyści z pominięciem dobra wspólnego całego narodu... Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”.

Drodzy bracia i siostry, wiemy, że wszelką dobrą reformę należy rozpoczynać od siebie. Jest to nasze ważne i pierwszorzędne zadanie, ale nie wolno nam milczeć, gdy wybrane przez nas władze parlamentarne, rządowe czy samorządowe, łamią podstawowe zasady życia społecznego, także zasady zdrowej demokracji, takie jak: zasadę personalizmu, zasadę dobra wspólnego, zasadę pomocniczości czy zasadę solidarności. Jeśli nie mamy o tym gdzie mówić, to zawsze pozostaje nam możliwość modlitwy, której nikt nie jest w stanie nam zabronić. Pamiętajmy, że świat zmieniają nie tyle wielcy politycy, wielcy tego świata, ale nasza pokorna, wytrwała modlitwa. Modlitwa, pokuta - post, uczynki miłosierdzia naprawdę zmieniają świat. Jest nam w Polsce obecnie potrzeby zryw modlitewny. Jest potrzeba, abyśmy przystąpili do Krucjaty Różańcowej w intencji naszej ojczyzny, która w Polsce została podjęta kilka lat temu, a która powinna nabierać duchowej mocy. Nasza ojczyzna, nasi sąsiedzi, Europa i świat potrzebują naszej modlitwy.  

Z przesłania do pracowników mediów

Ojciec święty Jan Paweł II nie bał się dziennikarzy. Był papieżem bardzo medialnym, ale nie omieszkał pracownikom mediów przypominać, że ich powołaniem jest głosić prawdę i promować wartości takie, jak miłość, dobro, piękno, pokój, sprawiedliwość, uczciwość. Prosił o prawdziwe przedstawianie bieżących wydarzeń, prosił o unikanie manipulacji, półprawd i nagłaśniania mitów.

Myślę, że w tym kontekście warto przytoczyć słowa ojca świętego Franciszka z 23 marca br. skierowane do przedstawicieli mediów. Papież mówił: „Dla mnie największe grzechy mediów to te, które idą drogą kłamstwa i są trzy: dezinformacja, pomówienie i zniesławienie. Te dwa ostatnie są ciężkie, ale nie aż tak niebezpieczne, jak pierwszy. Otóż pomówienie jest grzechem śmiertelnym, ale można je wyjaśnić i rozpoznać, że chodzi o pomówienie. Zniesławienie jest grzechem śmiertelnym, ale można dojść do tego, że się powie: to niesprawiedliwość, bo wprawdzie zniesławiona osoba jakiejś winy się dopuściła, ale potem tego żałowała, zmieniła życie. Ale dezinformacja to mówienie tylko niektórych rzeczy, tych, które są mi wygodniejsze, a zatajenie reszty. W ten sposób ten, kto ogląda telewizję czy słucha radia, nie może wydać właściwego osądu, bo nie ma do tego elementów i nie otrzymuje ich. Od tych trzech grzechów, proszę was, trzymajcie się z daleka od dezinformacji, pomawiania i zniesławiania”.

Z przesłania do chorych i cierpiących

11 września 1983 r. bł. Jan Paweł II powiedział w Wiedniu do chorych: „Człowiek cierpiący 'dopełnia braki udręk Chrystusa'”…W każdym przypadku choroba i cierpienia są ciężką próbą. Ale świat bez ludzi chorych - choć zabrzmi to może paradoksalnie - byłby światem uboższym, uboższym o przeżycie ludzkiego współczucia, uboższym o doświadczenie nieegoistycznej, niekiedy wręcz heroicznej miłości”.

Drodzy bracia i siostry, bądźmy wrażliwi na chorych i cierpiących wśród nas. Tak jak papież uczył, oni nam stwarzają szansę, abyśmy byli dobrymi, wrażliwymi.

Zakończenie

W końcowych słowach powróćmy do tego, co najważniejsze, co nam dziś ogłosił w swoim słowie Bóg, a co nam przypominał tak wytrwale bł. Jan Paweł II. Przez proroka Izajasza Bóg zostawił nam niezwykłe słowa, w których nas zapewnia o swojej miłości: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie!”. Drodzy bracia i siostry, nawet gdybyśmy zapomnieli inne prawdy zawarte w słowie Bożym, a tego jednego nie zapomnieli i zawsze wierzyli w miłość Boga do nas, to mamy wygrane: i doczesność, i wieczność. 

I słowa samego Jezusa: „Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny, na zmartwychwstanie potępienia” (J 5,28-29).

To są słowa na dziś i na naszą przyszłość. Zawierzmy, ufajmy i kochajmy tak, jak to czynił bł. Jan Paweł II. Amen.