Bez obłoków

Gość Świdnicki 26/2014

publikacja 26.06.2014 00:00

O Kościele otwartym i Kościele Piusa XII, kard. Kominku i recepcie na emeryturę z ks. infułatem Józefem Strugarkiem rozmawia ks. Roman Tomaszczuk.

Bez obłoków ks. Roman Tomaszczuk /GN

Ks. Roman Tomaszczuk: Da się w dwóch zdaniach podsumować półwiecze?

Ks. Józef Strugarek: Owszem. Uważam, że 50 lat w kapłaństwie przeżyłem dobrze i to pod każdym względem. Nigdy nie sprawiłem Kościołowi kłopotu, a to, co przyrzekałem przy święceniach, było treścią mojego życia.

50 lat temu – jaki był wtedy Kościół? Jakie społeczeństwo i jaki ks. Józef, neoprezbiter?

Do kapłaństwa szedłem z bojaźnią, czy rzeczywiście mu podołam w wierności, ale i z radością. Czekał na nas zupełnie inny świat od tego, który dzisiaj wita nowo wyświęconych. Jako neoprezbiter przyszedłem do Ziębic i tam przekonałem się, jak ważne i cenne są radość pracy i radość bliskości, życzliwości i szacunku ze strony wiernych. W porównaniu z tym, co mamy teraz, to było niebo. W komunizmie czuło się więź między duchownymi a świeckimi: to jest nasz człowiek, a my jesteśmy z nim! Dzisiaj patrzą na nas jak na obcych, na tych spoza rzeczywistości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.