Kiedy w listopadzie ubiegłego roku likwidowano oddział sudecki SG, wśród pracowników i funkcjonariuszy, ich rodzin i osób w różny sposób związanych z placówką zapanował niepokój. Po kilku miesiącach widać, że czarne scenariusze nie wypełniły się.
Mjr SG Dariusz Matusiak, zastępca komendanta PSG, obok nowego proporca
Mirosław Jarosz /GN
W regionie przygranicznym, szczególnie takim jak ziemia kłodzka, którą aż z trzech stron otacza granica, strażnicy graniczni stanowią nieodłączną część życia społecznego. Działają tu od blisko 70 lat. Najpierw jako Wojska Ochrony Pogranicza, a od 1991 r. jako Straż Graniczna.
Niby inaczej, ale...
Pierwsze niepokoje związane z odejściem pograniczników pojawiły się przed wejściem Polski do strefy Schengen. Wydawało się, że skoro nie będzie potrzebna kontrola graniczna, to i służby jej dokonujące będą niepotrzebne. Nic bardziej mylnego. Obowiązków, którymi zajmuje się Straż Graniczna, było zdecydowanie więcej niż tylko ochrona granicy. Po wejściu do strefy Schengen placówki graniczne w Kudowie-Zdroju i Międzylesiu połączono i przeniesiono do Kłodzka. Tam też siedzibę miał Sudecki OSG. W ubiegłym roku dokonano ogólnopolskiej reorganizacji struktury Straży Granicznej. Obecnie placówka w Kłodzku należy do Nadodrzańskiego OSG i... jest to praktycznie największa zmiana, jak zaszła.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.