Poznają język dziadków

Mirosław Jarosz

|

Gość Świdnicki 32/2014

publikacja 07.08.2014 00:15

Ośrodek rekolekcyjno--wypoczynkowy w Zagórzu Śląskim przez całe wakacje tętni życiem – międzynarodowym.

 Podczas drugiego turnusu edukacyjno-wypoczynkowego w Zagórzu przebywały białoruskie dzieci z Witebska i okolic Podczas drugiego turnusu edukacyjno-wypoczynkowego w Zagórzu przebywały białoruskie dzieci z Witebska i okolic
Mirosław Jarosz /Foto Gość

Od początku swojego istnienia Caritas Diecezji Świdnickiej organizuje podczas wakacji kolonie dla dzieci z niezamożnych rodzin. Latem to kluczowy element działalności. W tym roku dzieci i młodzież z naszej diecezji wypoczywają w Darłówku nad Morzem Bałtyckim. W trzech turnusach od 24 lipca do 21 sierpnia wypoczywa tam około 150 osób.

Integracyjnie

Od kilku lat Świdnicka Caritas organizuje również wypoczynek dla dzieci i młodzieży ze Wschodu. W tym roku dzięki pieniądzom z Ministerstwa Spraw Zagranicznych udało się przygotować w Zagórzu Śląskim, aż trzy turnusy edukacyjno-wypoczynkowe dla dzieci polonijnych i polskich z Białorusi. Realizują one program „Dzieciństwo to miejsce, gdzie mieszka się przez całe życie”. – Ważne jest, że dzieci z Białorusi i Polski realizują go wspólnie – tłumaczy Izabela Ilczuk, kierownik kolonii Caritas w Zagórzu Śląskim. – W trakcie wycieczek poznają historię Polski i poszczególnych miast, a przy zabawie i wspólnym śpiewaniu mają możliwość nauki języka polskiego. W tym roku z takiej formy wypoczynku korzysta blisko 150 osób z Białorusi i kilkadziesiąt polskich dzieci z domów dziecka i świetlic środowiskowych Caritas z terenu diecezji świdnickiej. Przygotowano dla nich bogaty program. Są zajęcia turystyczne i krajoznawcze. Wycieczka do Wrocławia, a tam m.in. wizyta w zoo, na Rynku i rejs statkiem po Odrze. Poza tym wycieczki do Świdnicy, Kudowy-Zdroju, Wambierzyc i w Błędne Skały. W ośrodku są zaś realizowane zajęcia sportowe, a dominuje to, co najważniejsze podczas wakacji: rozrywka i zabawa.

Kraj Przodków

Na pierwszy rzut oka nic nie różni białoruskich dzieci od naszych. Po kilku dniach pobytu można jednak coś dostrzec. – Są grzeczniejsze i posłuszniejsze od naszych – zapewnia Izabela Ilczuk.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.