Twarzą w twarz

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 35/2014

publikacja 28.08.2014 00:00

Zrobiły to z rozmysłem, nie miały wątpliwości, że przeżyją przygodę, wystarczyły odwaga i zaufanie.

 – Metoda ta sama od lat: kawałek tektury i nazwa miasta – mówi Joanna Ciołek – Metoda ta sama od lat: kawałek tektury i nazwa miasta – mówi Joanna Ciołek
Kamila Machniowska

Kamila Machniowska (lat 28, krosnowiczanka) i Joanna Ciołek (lat 29, strzegomianka) już w wakacje rok temu przekonały się, że podróżowanie autostopem daje więcej niż autobusem, samolotem czy swoim samochodem. – Wielu znajomych ostrzegało: Dajcie spokój, to nie jest bezpieczne. Fora internetowe straszyły mrocznymi wizjami barbarzyńskich Włochów czyhających na piękne Słowianki, a przewodniki radziły daleko idącą ostrożność w podróżowaniu stopem – mówi Joanna, pracownik naukowy Politechniki Wrocławskiej. – My jednak wiedziałyśmy swoje, bo nie brakuje nam odwagi i ufności w Boże prowadzenie – dodaje Kamila, przewodniczka sudecka. Decydowały więc: samolotem do Mediolanu (bo tanio było), a stamtąd w drogę, żeby dotrzeć do najważniejszych dla nich sanktuariów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.