Rok 1983 - wtedy też możliwa była miłość

xrt

publikacja 21.10.2014 15:04

Najnowszy spektakl przygotowywany przez alchemików ze Świdnicy to wielka przypowieść o Polsce jeszcze "ludowej", ale już coraz mniej.

Rok 1983 - wtedy też możliwa była miłość Krystyna Kowalonek, Krzyztof Paruch i Zbigniew Curyl podczas nagrania "Córko Rybaka"

Trwają próby do nowego spektaklu przygotowywanego przez tzw. Grupę Dorosłych działającą w ramach Projektu Edukacji Teatralnej "Alchemia teatralna". – Pomysł jest prosty: zaangażować w teatr nie tylko młodzież, która w naturalny sposób jest otwarta na taką grę, ale także dorosłych, którzy wydają się być już zamknięci na zabawę w teatr – wyjaśnia ideę Halina Szymańska, koordynator projektu z ramienia Świdnickiego Ośrodka Kultury. – Okazuje się, że przygoda z aktorstwem może zacząć się w każdym momencie życia – dodaje wyliczając, że w grupie szesnastu osób są "młodzi" dorośli (około trzydziestki), ale większą część stanowią pięćdziesięciolatkowie natomiast seniorka liczy sobie ponad siedemdziesiątkę.

Od września alchemicy przygotowują się do premiery spektaklu w reżyserii i według scenariusza Juliusza Chrząstowskiego pt "Romek i Julka 1983". Na co dzień Juliusz Chrząstowski jest aktorem Teatru Starego w Krakowie. W Świdnicy natomiast prowadzi on od lat zajęcia "Alchemii Teatralnej". 

Po próbach wokalnych z Dariuszem Jarosem, 20 października można było już nagrać piosenki, które zostaną wykorzystane w spektaklu. Będzie ich kilka, w tym "Córko Rybaka"

Spektakle dorosłych alchemików cieszą się wielkim uznaniem widzów stąd wielkie zainteresowanie każdą kolejną premierą. Także ta najnowsza jest wyczekiwana w wielkim napięciu. O czym tym razem opowiedzą dorośli amatorzy aktorstwa? 

Jak można się spodziewać historia opiera się o klasyczny dramat Szekspira "Romeo i Julia". Jednak tytułowy rok 1983 każe spodziewać się czegoś szczególnego w budowie dramatu.

I rzeczywiście, na całej akcji swoje piętno wyciska Generał Kukła (Zbigniew Curyl). Dwa ścierające się obozy roku 1983 to czerwoni i biali.

Ci pierwsi mają swojego Pierwszego Sekretarza (Krzysztof Paruch) z Małżonką (Teresa Wagilewicz), wśród nich także jest Ojciec Mońciak (Robert Kaśków) i Matka Mońciakowa (Mariola Mackiewicz) rodzice tytułowej Julki (Małgorzata Kępa).

Skoro grupa obozu władzy robotniczo-ludowej to musi być i masa robotnicza: reprezentują ją Ciotka Zawsze Wstawiona (Alicja Żywicka), Babcia Kunegunda (Zofia Dziadura) Przodownica Pracy (Czesława Greś) Bufetowa (Krystyna Kowalonek) i Kobieta z Traktora (Bożena Kuźma).

Skoro romans i to tak klasyczny, to musi być jeszcze rywal do ręki i o względy. Musi być, więc jest: Stefan (Krzysztof Frączek).

Biali, opozycja dla czerwonych, to grupa szarpidrutów: Kora (Halina Szymańska), Romek (ks. Roman Tomaszczuk), Merkucjo (Adam Szmajduch), Benwolio (Tadeusz Szarwaryn) i Parys (Kamil Gąszowski). 

Napięcie pomiędzy Czerwonymi i Białymi tylko z pozoru dotyczy zaskakującego zauroczenia porządnej córeczki wychowanej w domu partyjnego aparatczyka i prostego chłopaka, buntującego się przeciwko systemowi przez wygrywanie buntowniczych riffów i bitów.

Światy, które za nimi stoją, które ich stworzyły, od dłuższego czasu toczą ze sobą wojnę. Szala zwycięstwa przechyla się już na korzyść Białych, ale potrzeba jeszcze, by wydarzyło się kilka trudnych sytuacji, by podjętych zostało kilka ważnych decyzji i doszło do kilku istotnych spotkań.

Dopiero gdy one wszystkie znajdą swoje miejsce i wybrzmią w narracji, przyjdzie czas na finał. 

I na nic się zda wertowanie pamięci lub szekspirowskiego oryginału w szukaniu odpowiedzi na pytanie: jak się to skończy! Będzie inaczej. Nie tak tragicznie, bo przecież Polska jest, pomimo tego, że systemu już nie ma. 

Producentka spektaklu, Halina Szymańska zapowiada, że premiera zbiegnie się z obchodami wspomnienia św. Mikołaja.