Przełomu (raczej) nie będzie

Mirosław Jarosz

|

Gość Świdnicki 45/2014

publikacja 06.11.2014 00:00

Niewiele wskazuje na to, by po najbliższych wyborach zasadniczo zmienił się układ sił politycznych na Dolnym Śląsku.

Wybierając konkretne osoby, warto dobrze przyjrzeć się, jakie środowiska reprezentują. Nazwy komitetów mogą bowiem bardzo mylić Wybierając konkretne osoby, warto dobrze przyjrzeć się, jakie środowiska reprezentują. Nazwy komitetów mogą bowiem bardzo mylić
ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Wybory do sejmiku dolnośląskiego będą typowo polityczne. Upartyjnienie samorządu na poziomie wojewódzkim jest po prostu faktem.

Województwo

Sejmiki lokalne praktycznie od początku ich istnienia powielają układ sejmu krajowego. W naszym regionie główna batalia powinna rozegrać się pomiędzy czterema ugrupowaniami: PO, PiS oraz komitetem „Bezpartyjnych samorządowców”. Trudno powiedzieć, kto będzie czwartą siłą – PSL czy SLD. Wydaje się jednak, że na Dolnym Śląsku to lewica jest zdecydowanie silniejsza i to ona zyska więcej mandatów. SLD prowadzi kampanię przekonując, że tworzy i będzie tworzyć tysiące miejsc pracy. W regionach o dużym bezrobociu jest to istotny argument. Regionalny lider – PO – weszła przed wyborami w koalicję z dotychczasowym rywalem, Rafałem Dutkiewiczem. Wystawili wspólne listy kandydatów. Trudno oceniać, kto na tym układzie więcej zyska. Wydaje się jednak, że stracić może Dutkiewicz. Drugą siłą w sejmiku ma szanse zostać PiS. Tu największym konkurentem są „Bezpartyjni samorządowcy”, z których wielu sympatyzowało dotychczas z komitetem Dutkiewicza. Jeżeli trzeba będzie stworzyć koalicję w sejmiku, bliżej im będzie do PO niż PiS.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.