Z pługiem w rękach

ks. Roman Tomaszczuk

6 na pewno nie, może i 9 wciąż będzie to niemożliwe, ale 30 stycznia - Tak! 30 stycznia całkiem wielu zapomni jak niezwykły klimat towarzyszył orszakowi.

Z pługiem w rękach

Chwała tym, którym się chciało - można wzdychać po powrocie z orszaków jakie towarzyszyły Trzem Królom na ulicach 14 miejscowości naszej diecezji.

Niemniej z doświadczenia lat ubiegłych można wnioskować, że w emocjach radości i orszakowej zabawy wielu innych zachwyca się tym wydarzeniem, może nawet składa deklaracje współpracy, ale gdy za rok trzeba będzie je znowu zorganizować, to nie będą już tak entuzjastycznie nastawieni do tych zobowiązań. 

Tym większa chwała tym, dzięki którym było możliwe bezpieczne, pełne radości i świadectwa przejście kilkunastu tysięcy wiernych i niewiernych, których zjednoczyła sprawa: pragnienie zbawienia, raju, albo przynajmniej chęć wskrzeszania i utrwalania tradycji.

6 stycznia to trudna data dla organizatorów czegokolwiek. Liczba dni wolnych, przełom roku, urlopy, ferie świąteczne w szkołach - to wszystko utrudnia przygotowanie takiego wydarzenia jak Orszak Trzech Króli. A jednak się udaje: nakładem wielkiego wysiłku nielicznych, świętują tysiące - to dobrze, to bardzo dobrze, że ci wyjątkowi są i nie oglądają się na innych tylko służą sprawie. Źle! Służą Jezusowi objawiającemu swą chwałę!

I nie mam wątpliwości, że na tym właśnie polega ewangelizacja: przyłożyć rękę do pługa i nie tylko nie oglądać się wstecz, ale i na boki. Robić swoje a Pan będzie błogosławił - On nie lubi być dłużnikiem człowieka.