Ludzie, odbudujemy kaplicę?

xrt

publikacja 09.03.2015 10:28

Maja Kokocińska razem z chórzystami z chóru parafialnego „Cantate Domino” zdecydowała się podjąć zobowiązanie do wytrwałej modlitwy za Polskę i Polaków, za mieszkańców Nowej Rudy i za siebie samych.

Ludzie, odbudujemy kaplicę? 8 marca pogoda dopisała - to pierwsza wiosenna droga na Annę i do Anny ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Od 4 maja 2014 r. w każdą niedzielę o 15.00 z modlitwą w Godzinie Miłosierdzia na ustach grupa wiernych z parafii pw. św. Mikołaja w Nowej Rudzie pielgrzymuje na Górę św. Anny w Nowej Rudzie. Na jej szczycie znajduje się dziś barokowa kaplica z 1644 r. jest ona znakiem kultu Chrystusowej babki w tym miejscu, o którym wiadomo z szesnastowiecznych kronik.

Najpierw postawiono tu figurę św. Anny Samotrzeć (rok 1495), możliwe, że już w 1515 r. na szczycie góry postawiono drewnianą kaplicę. Na pewno kaplica istniała w roku 1600, bo kroniki odnotowują, że się zawaliła. Z tym wydarzeniem jest związana legenda. Otóż niejaki Casper Pohl postanowił, wbrew ostrzeżeniom sąsiadów, że zwiezie drewno z zawalonej kaplicy, żeby miał czym w piecu palić. Gdy już wracał do siebie z ostatnim transportem błyskawica zabiła mu trzy konie. Wtedy rozsierdzony kara Bożą mężczyzna zaczął urągać Bogu i wykrzykiwać,, że skoro zabrał mu trzy konie, to niech sobie weźmie i czwartego. Ledwie wyrzekł te słowa zwierzę padło bez życia. Chłop się przeląkł, że z Bogiem nie ma żartów i drewno oddał. 

Podczas kontrreformacji na szczycie góry postawiono najpierw kolumnę maryjną a w 1644 r. murowaną kaplicę, która przetrwała do naszych czasów.

Mieszkańcy Nowej Rudy przez kilkaset lat czcili św. Annę w sposób szczególny: urządzali pielgrzymki, obchodzili z wielką pompą jej wspomnienie liturgiczne a miejscowi górnicy wzięli ją sobie za patronkę i na szczycie góry urządzali lipcowe festyny.

Dzisiaj Góra św. Anny umiera. Nieczynne schronisko, niszczejąca kaplica i do niedawna waląca się wieża widokowa nie zachęcały do odwiedzin ani miejscowych, ani przyjezdnych. Jest jednak nadzieja, bo wieża została odrestaurowana, teraz kolej na pozostałe obiekty. 

Zawiązał się nawet komitet odbudowy kaplicy. Organizowane są wydarzenia, które gromadzą ludzi dobrej woli, dla których niszczejący kościółek jest miejscem ważnym i któremu chcą oddać swoje serce, swoją uwagę i pieniądze.

- I przecież nie po to, żeby było to muzeum, ale żeby to miejsce służyło kultowi - mówi Iwona Wirzeska, dokumentująca fotograficznie coniedzielne wyprawy na szczyt góry. - Kiedyś było to miejsce pielgrzymkowe, wierzymy, że może się ono stać takim i dzisiaj - dodaje.

W każdą niedzielę można więc dołączyć do pielgrzymów. Wyruszają a parkingu koło ośrodka kultury. Po drodze modlą się koronką i różańcem. Kapłan prowadzi krótką konferencję. Na szczycie w kaplicy odprawiana jest Msza św. za przyczyną św. Anny, św. s. Faustyny i bł. ks. Jerzego Popiełuszki.