Na końcu jest ulga

ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 14/2015

publikacja 01.04.2015 00:00

Przez zmęczenie i ciemność na Golgotę, a potem prosto w światło życia – taka jest logika naśladowania Chrystusa – także tego z Wielkiego Piątku.

Agnieszka Gnach i Bogdan Tuła  tuż przed wyruszeniem w drogę Agnieszka Gnach i Bogdan Tuła tuż przed wyruszeniem w drogę
Ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Piotr Białokryty rzucił hasło: Ekstremalna Droga Krzyżowa i odpowiedziało na nie dwanaście osób. Wyszli po ciemku na szlak z Ząbkowic Śląskich do Wambierzyc. Potrzebowali dziewięciu godzin, by o czwartej nad ranem pokłonić się Maryi i prosić Ją o wstawiennictwo u Jej Syna. Dotarli do Dolnośląskiej Jerozolimy w komplecie. Pokonali trasę tej samej długości, ale duchowo każdy szedł swoją drogą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.