publikacja 16.07.2015 00:00
W kiosku zwrócił uwagę na okładkę czasopisma – od tego się zaczęło.
Miłosz cieszy się, że jego kościół został podniesiony do rangi kolegiaty
Ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość
Kiedy mama powiedziała: przeprowadzamy się do Perugii – nie krył radości. Znał Włochy, bywał tam już wcześniej w odwiedzinach u ciotki. Podobało mu się, teraz miał tam zamieszkać, Miłosz, trzynastolatek.
Słowniczek w ręce
Właśnie skończył pierwsze półrocze pierwszej klasy gimnazjum. W swoim nowym domu nie miał kłopotów z aklimatyzacją. W piątek zapisał się do szkoły, w poniedziałek już miał nowych kolegów i mądrych nauczycieli. Do szkoły poszedł tylko z małym słowniczkiem polsko-włoskim w ręce. To jednak nie był problem. Wszyscy pomogli młodemu Polakowi odnaleźć się w nowym środowisku. Zmiana szkoły poszła więc bezboleśnie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.