Prawie jak dorośli

Mirosław Jarosz

publikacja 21.08.2015 14:03

W "Mieście dzieci" prawie wszystko funkcjonuje jak w dorosłym świecie. Jest jednak dużo lepsze. - Płace są tu wysokie, ceny w sklepach niskie a do tego wcale nie trzeba płacić podatków - wzdychają dorośli.

Prawie jak dorośli Na czas odbywania się "Miasta dzieci", dziecięcy prezydent otrzymał od Beaty Moskal-Słaniewskiej, prezydenta Świdnicy symboliczny klucz do bram miasta Mirosław Jarosz /Foto Gość

W dwóch turnusach od 18 do 21 sierpnia oraz od 24 do 27 sierpnia na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w niekonwencjonalny sposób bawi się 760 dzieci. Przedsięwzięcie ma uczyć i wychowywać. Adresowane jest dla dzieci wieku od 6 do 12 lat ze szkół Gminy Wiejskiej Świdnicy i Miasta Świdnicy. Dzieci zapoznają się ze specyfiką około 30 zawodów. Różne firmy i osoby mocno się zaangażowały by dzieci choć przez chwilę mogły poczuć jak to jest być pielęgniarką, policjantem, garncarzem, leśnikiem, rolnikiem, lakiernikiem, kolejarzem, filmowcem, bankowcem i wielu innymi osobami. Za swój wysiłek mali pracownicy otrzymuają wynagrodzenie w tauronach, walucie obowiązującej w „Mieście dzieci”. Pieniądze te mają całkiem realną wartość. Dzieci mogą za nie nabywać słodycze, zabawki, a bardziej oszczędni nawet drogie elektroniczne gadżety.

W trakcie rozmaitych zajęć dzieci poznają sposób działania niewielkiego miasta, dostają zadania, jakie wykonują władze i urzędy, a także uczą się planowania wydatków, organizacji czasu i pracy w grupie. Pomysł dotarł do nas z za granicy gdzie dostrzeżono, że dzieci trzeba wychowywać przez pracę, uczyć szacunku do pracy, pomagać poznawać różne zawody i uczyć szacunku do pieniądza.

Siedem lat temu w Polsce prekursorem realizacji tego przedsięwzięcia było Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej. Po kilku latach pomysł zaczął promieniować na inne miejsca w Polsce, w których również się znakomicie sprawdza. W tym roku w Świdnicy „Miasto dzieci” zorganizowano po raz drugi. – To olbrzymie logistyczne przedsięwzięcie – tłumaczy prezydent Świdnicy, Beata Moskal-Słaniewska. – Przygotowanie tych prawie dwóch tygodni zabawy dla dzieci zaczęliśmy już w styczniu. Zaangażowało się bardzo wiele osób, przede wszystkim z wewnętrznej potrzeby by zrobić coś nietypowego dla dzieci. A dzieciom jak widać to się bardzo podoba, bo mają możliwość dobrej zabawy i poznania wielu zawodów.

Jak wyjaśnia prezydent całość kosztuje około 200 tys zł z czego dwie trzecie to wkład sponsorów, gotówkowy i rzeczowy. Sama idea jest tak porywająca, że nie było problemu ze znalezieniem dorosłych by na rzecz dzieci tak wiele pracy wykonać.