Kościoły i sceny, ulice i place – wszystko w tych dniach służyło operze.
Podczas operetki „Domek trzech dziewcząt” muzykowali członkowie Akademickiej Orkiestry Kameralnej we Wrocławiu
ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość
Festiwal ku czci twórcy opery narodowej Stanisława Moniuszki to kultura wysokiej próby. – Dlatego każdy, kto odwiedził w dniach festiwalowych Kudowę-Zdrój, z pewnością doświadczył artystycznego i duchowego oczyszczenia, bo obcowanie z pięknem zawsze otwiera przed człowiekiem nowe wymiary duchowe – komentuje bp Ignacy Dec, który 21 sierpnia był gościem honorowym festiwalu. Po raz 53. Kudowa-Zdrój stała się stolicą opery. Istotą tego gatunku muzycznego jest synteza sztuk, czyli połączenie słowa, muzyki, plastyki, ruchu, gestu oraz gry aktorskiej. Od 19 do 22 sierpnia w południe festiwalowy hejnał rozpoczynał muzyczny maraton. Wykłady, koncerty, spektakle, recitale w niepowtarzalnym klimacie dziewiętnastowiecznej Europy – a wszystko ubrane w kostiumy z epoki, czego najlepszym wyrazem był Korowód Moniuszkowski – widowiskowa parada kończąca festiwal.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.