Był kimś, kogo nie dało się nie lubić.
Parafialna peregrynacja obrazu Jezusa Miłosiernego – jeden z wielu pomysłów duszpasterskich proboszcza z Mieroszowa
Ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość
Ciepło i dobroć tak z niego emanowały, że człowiek od razu czuł, że ma do czynienia z kimś bardzo wartościowym. – Kapłaństwo i człowieczeństwo były w nim ze sobą głęboko zrośnięte – zapewniają jego bliscy współpracownicy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.