Kościelny język i gesty

Ks. Roman Tomaszczuk

|

Gość Świdnicki 50/2015

publikacja 10.12.2015 00:00

O głównym rysie pontyfikatu, Rysiowym skandalu i balsamie miłosierdzia mówi ks. Krzysztof Ora

– Bóg zawsze otwiera drzwi miłosierdzia na oścież. W tym roku nie można tego przeoczyć – uważa ks. Krzysztof Ora – Bóg zawsze otwiera drzwi miłosierdzia na oścież. W tym roku nie można tego przeoczyć – uważa ks. Krzysztof Ora
Ks. Roman Tomaszczuk /Foto Gość

Ks. Roman Tomaszczuk: Który akapit z Franciszkowej bulli ogłaszającej Nadzwyczajny Rok Święty najbardziej Cię poruszył?

Ks. Krzysztof Ora: Gdybyś zajrzał do czytanej przeze mnie bulli Franciszka, znalazłbyś wiele podkreśleń przy zdaniach, które szczególnie we mnie rezonowały. A to także dlatego, że czytając „Misericordiae vultus”, docierało do mnie, iż papież zaprasza Kościół do naprawdę dojrzałego przeżycia czasu Roku Miłosierdzia. Franciszek w bulli prowadzi nas głębiej i dalej w rozumienie miłosierdzia Bożego i naszego miłosierdzia względem bliźniego. Po przeczytaniu jej nie mam już żadnych wątpliwości, iż miłosierdzie obok zapału ewangelizacyjnego to główny rys obecnego pontyfikatu. A odpowiadając wprost na twoje pytania – fragment dosłownie z samego środka bulli, iż „język Kościoła i jego gesty muszą przekazywać miłosierdzie, aby przeniknąć do serca ludzi i natchnąć ich do odnalezienia drogi powrotu do Ojca” (nr 12) – był dla mnie wyjątkowo inspirujący.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.