Prawdziwi przyjaciele

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 14.07.2017 12:08

W parafii pw. Maryi Matki Kościoła 13 lipca bp Adam Bałabuch zawiązał wspólnotę Przyjaciół Oblubieńca, która liczy blisko 150 osób.

ks. Krzysztof na tle ikony Przyjaciół Oblubieńca ks. Krzysztof na tle ikony Przyjaciół Oblubieńca
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Po trwającym blisko trzy miesiące Seminarium Odnowy Wiary w Dzierżoniowie zawiązała się wspólnota Przyjaciół Oblubieńca, której spotkania skupione są wokół modlitwy uwielbienia, rozważania Słowa Bożego i dzielenia się doświadczeniem działania Boga. Inicjatorem powstania tej grupy w parafii Maryi Matki Kościoła był wikariusz parafii, ks. Krzysztof Augustyn.

Zaangażowanie kapłana i animatorów, którzy już wcześniej zetknęli się z grupą zaowocowały rekordową ilością osób zainteresowanych. Na cotygodniowe spotkania przychodziło ponad 200 osób, a w momencie zawiązania wspólnoty pozostało w niej około 150. Przewodniczący liturgii bp Adam mówił o założeniach tej grupy, a na zakończenie Mszy św. poświęcił Przyjaciół Oblubieńca, która stała się symbolem tej grupy w całym kraju.

Uczestnicy natomiast podziękowali biskupowi za zawiązanie wspólnoty, a ks. Krzysztofowi za prawdziwą ojcowską opiekę. – Mimo, że jest ksiądz młody i całkiem niedawno przyszedł ksiądz do naszej parafii, to już ma ksiądz blisko 150 dzieci – mówiła jedna z uczestniczek. W odpowiedzi wikariusz zaprosił wszystkich na agapę, w czasie której przy poczęstunku można było usłyszeć świadectwa osób, które uczestniczyły w Seminarium Odnowy Wiary.

- Od pierwszego spotkania SOW doświadczałam silnych wątpliwości czy brać udział w seminarium. Bardzo spodobało mi się to, czego do tej pory nie spotkałam, przede wszystkim porządek, ściśle określone cele, praca z podręcznikiem, mądrze rozplanowany podział na grupy (według wieku i płci), poczułam że warto zobaczyć co będzie dalej. Na trzecim spotkaniu doświadczyłam Bożej miłości i w czasie modlitwy uwielbienia poczułam jak mi wlewa się do serca ogromne ciepło, potem radość i łzy wzruszenia. Wątpliwości zniknęły, a uczestnictwo w seminarium nabrało rozpędu i mimo trudów, przeciwności które się pojawiały, wyraźnie czułam że chce tu być – mówiła Agnieszka, lat 34.