Pożegnali klaryskę

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 26.07.2017 14:20

W Ząbkowicach Śląskich odbyły się 25 lipca ceremonie pogrzebowe s. Marii Janiny Sobiesiak.

Siostra Maria Janina, Stanisława Helena Sobiesiak (w środku) Siostra Maria Janina, Stanisława Helena Sobiesiak (w środku)
Mniszki Klaryski

Klasztor Mniszek Klarysek w Ząbkowicach Śląskich pożegnał jedną z sióstr służących tam modlitwą i pracą. W czasie Mszy św. bp Adam przypomniał sylwetkę zmarłej siostry. - Siostra Maria Janina, Stanisława Helena Sobiesiak przyszła na świat w Garbowie koło Lublina 22 stycznia 1928 roku. Została wychowana przez rodziców: Jana i Katarzynę z domu Drozd w atmosferze szczerej pobożności oraz poszanowania ludzkiej pracy. Cała rodzina związana była z duchowością św. Jana Bosko oraz jego duchowych synów i córek. Rodzona siostra oraz wielu członków dalszej rodziny służyło Panu w rodzinie salezjańskiej. Wielkim marzeniem państwa Sobiesiak było, aby w ich domu, na ich ziemi powstał klasztor sióstr salezjanek, w którym byłoby zawsze dużo młodzieży i dzieci - mówił.

Po przedwczesnej śmierci ojca oraz najmłodszej siostry Helenka (bo takim imieniem nazywano ją w domu) zaopiekowała się mamą i prowadziła rodzinne gospodarstwo, w którego skład wchodził duży sad i szkółka drzew owocowych. Wtedy realizując pragnienie rodziców i swoje zaprosiła do Garbowa pierwsze córki Maryi Wspomożycielki. Z czasem na ojcowiźnie powstał klasztor z piękną kaplicą, a w domu rodzinnym Sobiesiaków organizowano rekolekcje dla młodzieży i dzieci. Po śmierci mamy Helenka podjęła trudną decyzję rozstania z rodziną salezjańską, aby zrealizować odczuwane w sercu pragnienie życia w ukryciu klauzury. Dowiedziała się, iż Klaryski od Wieczystej Adoracji w Ząbkowicach Śląskich niedawno utworzyły nową fundację w Pniewach i oczekują na kandydatki do zmniejszonej liczebnie wspólnoty.

I tak Helena zjawiła się w klasztorze w lutym 1974 roku. Najpierw przebywała na tak zwanej "próbie", aby w pełni rozeznać Bożą wolę. Odpowiedziała na głos Pana i 16 maja 1974 roku zaczęła życie klaryski. 19 marca 1975 r. otrzymała habit zakonny i nowe imię s. Marii Janiny od Maryi Wspomożycielki. Pierwszą profesję złożyła 8 maja 1977 r. podczas Mszy św. celebrowanej przez swojego wujka - ks. Aleksandra Drozda salezjanina. Śluby uroczyste złożyła dokładnie pięć lat później.

Już w nowicjacie s. M. Janina podejmowała najcięższe prace przy hodowli zwierząt prowadzonej przez klasztorze, obsługiwała piec centralnego ogrzewania, a w niedługim czasie objęła "królowanie" w klauzurowym ogrodzie. Z wielką pracowitością i cierpliwością starała się pomóc niezbyt urodzajnej ziemi wydać obfite plony. Miała wielką radość, gdy mogła uraczyć współsiostry nowalijkami ze swoich grządek. Przez wiele lat zimą z ogrodniczki stawała się kucharką i w ten sposób służyła wspólnocie.

Na pierwszym miejscu w życiu s. M. Janiny była zawsze modlitwa. Nie zważając na zmęczenie po trudach obowiązków i liczne cierpienia fizyczne dniem i nocą spieszyła "do kościoła", jak mówiła myśląc o adoracji czy Liturgii Godzin. Wielką dziecięcą miłością darzyła Maryję w tajemnicy Wspomożenia Wiernych polecając Jej wstawiennictwu wszelkie naglące potrzeby Kościoła i świata. Swoją modlitwą i ofiarą żyjąc w ukryciu klauzury szczególnie wspierała salezjanki w Garbowie i zawsze z radością przyjmowała wiadomości o rozwijających się dziełach apostolskich na jej rodzinnej ziemi.

Znana była z poczucia humoru nawet wtedy, gdy poważna choroba zmusiła do poruszania się na wózku inwalidzkim. Mimo trudności siostra kiedy tylko mogła spieszyła na Mszę św. i adorację często powtarzając ulubiony akt strzelisty: "Jezu ufam Tobie i w ubóstwie i w chorobie".

Ostatnie dni życia naznaczone były wielkim cierpieniem, kiedy z powodu bardzo silnej duszności siostra dosłownie walczyła o każdy oddech. Dopiero ostatnia doba przyniosła ulgę, a w sobotni poranek 22 lipca 2017 r. cicho we śnie Maryja Wspomożycielka przeprowadziła duszę siostry Marii Janiny w bramy Niebieskiej Ojczyzny na wieczystą adorację.