Koncertowe brzmienie, ale nie ma kto go wydobyć

Joanna Wudyka Joanna Wudyka

publikacja 16.11.2017 07:24

Lewin Kłodzki to mała miejscowość, a w niej kościółek, w którym znajdują się organy z początku XX wieku.

Piszczałki widoczne na zdjęciu, to jedynie ozdoba. Prawdziw instrument znajduje się za ozdobną obudową. Jest ob niewidoczny. Piszczałki widoczne na zdjęciu, to jedynie ozdoba. Prawdziw instrument znajduje się za ozdobną obudową. Jest ob niewidoczny.

Swoim brzmieniem dorównują one najlepszym organom Ziemi Kłodzkiej, na których z powodzeniem odbywać się mogą koncerty.

- Prospekt, czyli obudowa, wykonany przez firmę Rigel pochodzi z 1885 roku, a instrument z 1938. Jest to typowo koncertowy instrument. Trzy spośród 28 głosów to językowe: trąbka puzon i obój. Jest to niespotykane w organach znajdujących się na wioskach. Co prawda przed wojną Lewin był miastem, ale bardzo małym.

Remont dotyczył całości obiektu, czyli instrumentu oraz jego obudowy.

- Po 6 latach walki udało nam się wykonać 99 % prac. Sześć lat temu poprzedni proboszcz rozebrał całość i tak to leżało przez 3 lata, po tym czasie zaczęliśmy wszystko kompletować i odrestaurowywać. Do tej pory udało się wyremontować cały prospekt organowy, odnowiono 300 piszczałek. Instrument był całkowicie rozebrany i porozkładany po różnych budynkach kościelnych. Zatem trzeba było go skompletować. Firma, która wcześniej zaczęła robić remont część instrumentu miała u siebie w pracowni, dlatego od nich też musiałem odzyskać pewne elementy. Na wiosnę planowane jest zakończenie renowacji. Pozostało dorobienie jeszcze jednego głosu i zestrojenie organów - wyjaśnia ks. Jarosław Nitkiewicz, proboszcz.

Renowacje renowacjami, ale w lewińskim kościele jest jeszcze jeden problem, bo na organach nie ma kto grać.

-Teraz poszukujemy organisty, który zechce na nich grać. Obecnie jest tak, że muszę tu przychodzić 3 razy w tygodniu i naciskać każdy z klawiszy. Trzeba nacisnąć każdy klawisz, żeby każda piszczałka wydał dźwięk, ponieważ znajdują się tam mieszki skórzane, które jeśli nie pracują to skóra pęka i wtedy piszczałka nie wydaje dźwięku. Tak naprawdę od wojny nie było żadnego remontu - dodaje.

Podziękowania za osiągnięcie celu proboszcz kieruje do mieszkańców, którzy mimo małej liczebność mocno zaangażowali się w zbiórkę.
Nasza parafia jest bardzo mała, bo liczy jedynie ok. 1400 osób, a i tak udało nam się uzbierać duża kwotę. - Uzyskaliśmy częściową dotację od Urzędu Marszałkowskiego, Ministerstwa Kultury i Sztuki, Fundacji Polska Miedź oraz od naszej gminy. Dziękuję tutaj naszym radnym oraz pani wójt za wsparcie finansowe - kończy ks. Jarosław.

Na wiosnę, z okazji zakończenia remontu organów planowany jest cykl koncertów.