Nie słowem, ale czynem

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 20.11.2017 10:14

Dwie uczty czekały na ubogich w Świdnicy przy kościele pw. Krzyża św. W obu pokarm rozdawał bp Adam Bałabuch.

Biskup Adam starał się nałożyć najbiedniejszym jak najgęściejszej zupy. Biskup Adam starał się nałożyć najbiedniejszym jak najgęściejszej zupy.
ks. Przemysław Pojasek /Foto Gość

Eucharystią pod przewodnictwem biskupa pomocniczego diecezji świdnickiej rozpoczęła obchody I Światowego Dnia Ubogich. O godz. 20.00 w świątyni zebrali się ubodzy, duchowieństwo i działające w mieście Bractwo św. Brata Alberta.

- Kościół na całym świecie modli się dzisiaj w intencji ubogich. Z tej okazji serdecznie witamy w naszej wspólnocie bractwo, które prowadzi w Świdnicy dwa domy - dla kobiet i dla mężczyzn, pracowników Caritasu i wszystkich, którym na sercu leży dobro ubogich. W naszej diecezji codziennie opiekujemy się ubogimi, czyniąc to czy to przez bractwo goszcząc ich i dając im mieszkanie, czy też przez działalność Caritas w diecezji, wydającego każdego dnia w sześciu miejscach ponad 1300 ciepłych posiłków. Realizujemy też programy Unii Europejskiej wspierające najbardziej potrzebujących - mówił ks. Radosław Kisiel, dyrektor świdnickiego Caritas.

Do obchodzonego Dnia Ubogich odniósł się również w homilii biskup. – Przeżywamy ten dzień pod hasłem: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”. Teksty liturgiczne końca roku liturgicznego przypominają nie tylko o konieczności czuwania, ale również o odpowiedzialności za dary, którymi zostaliśmy przez stwórcę obdarzeni. Na pierwszy plan wysuwa się dziś przypowieść o talentach. Panem, który rozdał talenty jest Jezus, powierzający nam swój majątek, którym jest miłość. I chce, abyśmy ten majątek pomnożyli – mówił.

Dając świadectwo tych słów po zakończeniu Eucharystii bp Adam zaprosił w imieniu ks. Radosława wszystkich uczestników, a szczególnie tych najuboższych, na grochówkę. Sam też poszedł do jadalni i personelowi kuchennemu pomógł rozdawać ciepłą zupę. Uśmiechnięci ubodzy dziękowali biskupowi za ten gest obrazujący jego otwartość na potrzebujących pomocy. – Jeszcze nigdy ktoś tak ważny nie nalewał mi zupy. Od razu lepiej smakuje – żartował jeden z jedzących.